Kraina brokuła, czyli Cameron Highlands

Bardzo trudno mi pisać ten tekst, ponieważ miałem mały falstart. Pokazałem Wam już w kilku wpisach zdjęcia z Cameron Highlands i teraz będzie mi bardzo trudno utrzymać Wasze zainteresowanie… Z drugiej strony, Cameron Highlands jest miejscem tak wyjątkowym, że zasługuje na osobny wpis.

Krajobraz tego miejsca świetnie podsumował mój znajomy na Facebooku, który skomentował jedno ze zdjęć: „Maju zwiedza brokuły”. Lepiej się tego ująć nie da. Pola herbaty to coś, co w życiu zobaczyć trzeba.

Zimno!

W Cameron Highlands panuje nietypowy klimat. Do tej pory grzaliśmy się w wysokich temperaturach, wszędzie w Malezji było duszno i gorąco, a w Cameron Highlands – zimno! Brysia odetchnęła z ulgą, bo upały były trochę męczące, mnie natomiast było za zimno, bo kto to widział, żeby być w tropikach i chodzić w długich spodniach, bluzie i kurtce?! I jeszcze w dodatku musiałem założyć skarpety!

cameroon_highlands05Następnego dnia, o poranku, ruszyliśmy na pola herbaty. Niektóre z nich znajdują się przy samej drodze, inne są kawałek dalej, ale łatwo do nich dojechać autostopem. Tak jak wspominałem w poprzednim wpisie, Cameron Highlands najlepiej zwiedzać autostopem. Kierowcy biorą bardzo chętnie i nigdzie nie czeka się dłużej niż 5 minut. Zdarza się, że podwożą kawałek dalej, niż sami planują jechać. Marzyła mi się przejażdżka na pace pikapa wśród pól herbaty, ale musiałem się zadowolić starą, ogromną, śmierdzącą ciężarówką, która w sumie też miała swój klimat.

Na polach herbaty spędziliśmy kilka dobrych godzin. Chodziliśmy wzdłuż krzaków, nie mogąc nacieszyć się tym, co widzimy. Na sam koniec wypiliśmy na tarasie herbatę, która smakowała rewelacyjnie…

Nie tylko herbata

Co ważne, Cameron Highlands to nie tylko herbata. Ogólnie rzecz biorąc, jest to rolniczy region Malezji i znajdziecie tam także plantacje truskawek, kaktusów czy pasieki z pszczołami. Nie urywają one jakoś dupy, ale będąc przejazdem, można zajrzeć.

Jeżeli chodzi o plantację truskawek, to zazwyczaj sprowadza się to do kilku szklarni. Często truskawki można sobie samemu zerwać z krzaków i, po zapłaceniu za nie, zjeść. Całkiem smaczne, ale nasze polskie są lepsze – słodsze. W przyszklarnianych restauracjach możecie zamówić sobie prawdziwe cuda kuchni truskawkowej. Ciężko się powtrzymać, bo lody czy naleśniki z truskawkami wyglądają wyśmienicie, ale ceny nie należą do najniższych.cameroon_highlands03cameroon_highlands_02Byliśmy też w kaktusiarni, ale nie było to nic specjalnego, a wstęp płatny. Można więc odpuścić, a po powrocie do Polski wybrać się do pierwszej lepszej kwiaciarni ; )

Odwiedziliśmy także pasiekę, ale ona też nie porywa. Poszedłem tam z ogromną ciekawością, bo pochodzę z rodziny pszczelarskiej. Cała rodzina ma ule i przez połowę swojego życia musiałem przy tych pszczołach robić. Z niejednego ula miód więc jadłem i niejedno żądło wyciągnąłem.

Pasieka raczej była pokazówką, ule takie, że żal patrzeć. Z ciekawości kupiłem próbki trzech rodzajów miodu, żeby przywieźć do Polski. Podczas świąt zrobiliśmy rodzinną degustację i miód dostał bardzo niskie oceny. Pasieki więc nie polecam, chyba, że macie za dużo czasu. Nawet pszczoły tam nie gryzły!

7 tipów na Cameron Highlands

Na sam koniec mam dla Was kilka prostych porad i informacji na temat Cameron Highlands:

  1. Warto posiadać mapę regionu, małe mapki można kupić w większości hosteli za 2 zł. My kupiliśmy za 1zł od starszej babci z Wielkiej Brytanii, która przyjechała do Cameron Highlands, bo była tam za młodych lat. Mapka nie jest super dokładna, ale daje jakiś obraz sprawy i wystarczy do tego, żeby zwiedzić stopem okolice.
  1. Jeżeli macie w podróży tablet lub telefon komórkowy, to warto zainstalować aplikację Maps Me. O apkach na urządzenia mobilne zrobię jeszcze osobny wpis, ale Maps Me bardzo dużo nam pomogło. Akurat region Cameron Highlands jest bardzo dobrze odwzorowany (są nawet szlaki piesze). Mając włączoną nawigację, można bardzo łatwo się przemieszczać.

cameroon_highlands

  1. Oprócz zobaczenia pól herbaty, w Cameron Highlands możecie też pójść na trekking do dżungli. My trafiliśmy na taki szlak przez przypadek, przeszliśmy nim kawałek. Większość ludzi przyjeżdża tu na pola herbaciane, ale jeżeli masz więcej czasu, to może warto zorganizować sobie mały trekking. Ale uwaga: szlaki NIE są dobrze przygotowane i NIE są dobrze oznaczone, więc trzeba uważać.Wszyscy mówią, że bez przewodnika ani rusz, ale myślę, że gdybym chciał iść na taki trekking, to najpierw spróbowałbym sam i z wyżej wspomnianą aplikacją dałbym radę. Ale jak coś, to nie biorę odpowiedzialności za Polaków, którzy zaginą w regionie Cameron Higlands : )
  1. Dobrze mieć ciepłe ciuchy. Mi było naprawdę zimno i w kulminacyjnym momencie siedziałem w dwóch bluzach, a rozważałem nawet przywdzianie kurtki. Pamiętajcie więc o zabraniu czegoś ciepłego. Do tego przyda się jakiś płaszcz przeciwdeszczowy, bo opady są tam częste.
  1. Poproście w hostelu o dodatkowy koc na noc. Może być chłodnawo. Koc na noc – dobry rym : )
  2. Wspomniany autostop. Bardzo polecam, bo świetnie się jeździ. Krótkie dystanse, częste zmiany samochodów, możliwość zetknięcia się z kulturą i szansa na ciekawe rozmowy.
  3. Pola herbaty trzeba zobaczyć koniecznie. Można też dowiedzieć się, jak powstaje herbata, ale nam niestety nie było to dane, bo nie doczytaliśmy w Internetach, jak to ogarnąć. Jeżeli macie czas, to możecie zajrzeć na te wspomniane plantacje truskawek, pasieki czy hodowle pszczół. Trochę krytycznie się o nich wypowiedziałem, ale w sumie może kogoś zainteresują.

Słowem zakończenia: kraina brokuła to dla mnie numer jeden Malezji, który koniecznie trzeba zobaczyć.

https://zyciejestpiekne.eu/wp-content/uploads/michalmaj-03.jpg

Dzięki za przeczytanie wpisu. Będę wdzięczny, jeżeli udostępnisz do innym w social media lub napiszesz poniżej w komentarzach, co o tym myślisz. Twoje zaagnażowanie naprawdę dużo dla mnie znaczy.

Michał Maj podpis

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW