Mili państwo, jedziemy dalej przez Gruzję. Dzisiaj publikuję trzecią, ostatnią część gruzińskich przygód. Będzie o marszrutkach, bez których ten kraj chyba nie mógłby istnieć. Gotowi? Pasów nie trzeba zapinać, bo takimi rzeczami w marszrutce nikt się nie przejmuje. Wsiadajcie i ruszamy!
Dzisiaj kontynuujemy historię z tripa do Gruzji. W poprzednim wpisie zostawiłem Was w drodze do Tbilisi, do którego finalnie nie dotarliśmy. Jeżeli więc jeszcze nie widziałeś poprzedniego tekstu, to zapraszam do przeczytania, bo seria materiałów o Gruzji ma swoją chronologię ;)
Kwiecień za nami. Zgodnie więc z noworocznym postanowieniem, publikuje podsumowanie, z zestawieniem ciekawych rzeczy, które działy się w minionym miesiącu. A to był bardzo ciekawy miesiąc, w którym wszystkiego było po trochu. Były podróże te dalekie (Gruzja) i bliższe (Beski Żywiecki). Była praca, ale też świąteczny odpoczynek. Dodatkowo, mam dla Was 2 filmy i jedną książkę do polecenia. Zapraszam!
Kiedyś, dawno, dawno temu stworzyłem sobie listę marzeń, na której umieściłem pozycję „Napić się wina w Gruzji”. Nie wiem czemu, ale już wtedy ten kraj kojarzył mi się z owym trunkiem. W tym roku, na 30. urodziny dostałem bilety lotnicze do Gruzji i dzięki temu mogłem… spełnić swoje marzenie.
Pod koniec ubiegłego roku przyszło pożegnać mi się z moim samochodem. Po 23 latach posługi odeszło „Stare Volvo”. Auto z duszą. Szatan, nie samochód. Mimo, że psuł się jak szalony, mimo, że niektórzy kpili z niego, to ja ZAWSZE wsiadałem za kółko z dumą i satysfakcją :) Przez ostatnie kilka lat dawał mi naprawdę dużo radości.
Minął kolejny miesiąc. Czas więc na podsumowanie marca. Tradycyjnie, podsumowuje co dobrego i ciekawego się u mnie działo oraz pokazuje Wam ciekawe filmy lub książki, na które natrafiłem. No to lecimy!
Początek tygodnia nie zapowiadał niczego spektakularnego. Był poniedziałek, a ja odpisywałem na maile i rozmawiałem z programistą na temat poprawek w jednym z projektów. Chwilę później zawibrował leżący obok laptopa telefon. Odebrałem, a po drugiej stronie była… przygoda :)
Zgodnie z postanowieniem, ze stycznia wróciłem z serią „Same Dobre Rzeczy”, które są moim podsumowaniem danego miesiąca. Czas więc na drugi odcinek czyli podsumowanie lutego.
Bardzo dawno nie było na blogu nic filmowego. Czas więc odkurzyć półkę z napisem "Youtube" na blogu. Był artykuł z Maroka, była galeria zdjęć, a na koniec całej serii jest też film!