Kraków z dreszczykiem emocji – 7 tajemniczych miejsc i mrocznych historii Krakowa

Czy wiesz, gdzie w Krakowie znajdują się zmumifikowane ciała? Jak wejść do nowohuckich schronów? Gdzie znajdował się najlepszy bar w średniowieczu, o którym miejscowi mówili spelunca latronum?  Zapraszam na spacer po kilku tajemniczych miejscach. Podzielę się z Wami historiami, które sprawiają, że po skórze przechodzą ciarki, a serce bije szybciej.

Tekst ten jest nietypowy. W związku z mroczną tematyką znajdziecie w nim wiele niewiadomych. Ukryłem we wpisie „tajne przejścia”, które doprowadzą Was do dodatkowych miejsc i intrygujących informacji. Ciekaw jestem, czy je znajdziecie : )
  1. Schrony w Nowej Hucie

Nowa Huta jest dla mnie jedną wielką tajemnicą – miasto zbudowane od zera według konkretnego planu. Patrząc na tę dzielnicę z lotu ptaka, można dostrzec nieprzypadkowy układ ulic i osiedli. Według mnie to małe arcydzieło urbanistyczne.

Wiele mówi się o bunkrach na terenach Nowej Huty. Ponoć w większości budynków znajdują się schrony, które miały być ze sobą połączone, tworząc niemal podziemnie miasto. Prawda chyba jednak nie jest aż tak spektakularna, ale mimo to – bardzo ciekawa.

Schrony Nowa Huta

Owszem, w wielu tamtejszych budynkach planowane były schrony, ale od początku brakowało środków finansowych na ich budowę. Jak wynika z raportów z lat 70., schrony już wtedy były w złym stanie technicznym, części z nich nie dokończono, brakowało także wyposażenia. Krótko mówiąc: dzisiaj nie byłyby one w stanie pełnić swoich funkcji. Mimo to jest kilka miejsc, które warto odwiedzić, żeby zgłębić ten temat:

  • Centrum Dowodzenia w budynku Kombinatu. Obiekt jest zachowany w rewelacyjnym stanie. W przypadku zagrożenia w schronie miały przebywać osoby odpowiedzialne za akcję ratunkową i nadzór nad procesami technologicznymi. Schron składa się z kilku pomieszczeń i jest w pełni wyposażony. Zresztą, spójrzcie na zdjęcia!
  • Schron w budynku Z. Kolejne miejsce w budynku Kombinatu, które jest dostępne dla zwiedzających. Schron ten przygotowano dla pracowników Centrum Administracyjnego, potem przeszedł częściową modernizację, która miała przystosować go do zagrożeń związanych z bombą atomową.

Te dwa budynki możecie zwiedzać podczas wycieczek organizowanych co jakiś czas przez Małopolskie Stowarzyszenie Miłośników Historii „Rawelin”. To pasjonaci, którzy zajmują się tematyką II Wojny Światowej, opiekują się schronami i opowiadają o nich z iskierką w oczach. Naprawdę warto!

  • Trzecie miejsce to podziemia dawnego Kina Światowid (obecnie Muzeum PRL-u). Kiedyś znajdowały się tam dwa schrony przeciwlotnicze – dziś ulokowana jest tam wystawa „Atomowa groza”. Będąc w okolicy, koniecznie trzeba się tam wybrać.

krakow08krakow07krakow05krakow03krakow06krakow04

  1. Piwnica Świdnicka

Wiecie co lubię w Krakowie? To, że miasto jest takie stare. Idę czasem ulicą i zastanawiam się, jak wyglądała ona przed setkami lat. Odkąd poznałem historię Piwnicy Świdnickiej, to zupełnie inaczej patrzę na rynek i wieżę ratuszową.

Kiedyś w rynku oprócz wieży stał też ratusz, a w nim znajdowała się… karczma. Żeby oddać klimat tego przybytku, najlepiej będzie zacytować Andrzeja Frycza Modrzewskiego, który poniższą wypowiedź stworzył podobno na podstawie obserwacji tego, co działo się w Piwnicy Świdnickiej:

„Ludzie próżnujący cały dzień tam leżą, piją
a żywią się z nierządnicami bardzo rozpustnie:
dzieweczek i niewiast uczciwych pod zasłoną tańca
albo jakiej innej gry do siebie proszą, a w ten czas
o ich stateczność pilno starają. A gdzież swarów,
guzów, ran, ochronienia, zabijania, przytrafia się
jako w karczmach”.

Zastanawiacie się pewnie, dlaczego bar znajdował się w ratuszu. Otóż, zgodnie z obowiązującymi średniowiecznymi prawami, piwo sprowadzane spoza granic miasta mogło być sprzedawane tylko pod kontrolą Rady Miasta. Do owej knajpy, jak nazwa wskazuje, sprowadzane było one ze Świdnicy.

Bar miał swoje lepsze i gorsze czasy. Kazimierz Jagielloński odebrał temu miejscu przywilej sprowadzania piwa, ale po krótkim czasie Jan Olbracht go przywrócił. Piwnica Świdnicka przez miejscowych nazywana była też Indiami lub po prostu Świńską. W 1717r. ze względu na bawiącą się tam klientelę odnotowano natomiast określenie spelunca latronum (jaskinia łotrowska). Lud prosty mówił zwykle: „Pójdźmy do Indyi na wódkę, na piwo” czy „Tańcowałem w Indyi”.Ach, takich barów już nie ma! Więcej o tym miejscu przeczytać możecie na blogu Ciekawy Kraków, gdzie znajduje się jeszcze więcej niesamowitych historii.

krakow07

  1. Sala tortur

To nie wszystko! Historia baru jest jeszcze ciekawsza. Wyobraźcie sobie, że tuż obok wspomnianej karczmy znajdowały się… loch więzienny, w którym przetrzymywano osoby podejrzane o najcięższe przestępstwa, i sala tortur. W jednym pomieszczeniu biesiadowali ludzie, racząc się świdnickim piwem, a tuż za murem ktoś przeżywał wymyślne, średniowieczne tortury. Jeżeli temat tortur Was ciekawi, to musicie odwiedzić dwa miejsca, w których możecie dowiecie się więcej o zawodzie kata:

  • Pierwsze miejsce to… Dom Jana Matejki przy ul. Floriańskiej 41. Znajdziecie tam małą wystawę narzędzi tortur, które Matejko odkupił od miasta, gdy tortury odeszły już do lamusa.
  • Drugie miejsce znajduje się w bliskim sąsiedztwie wieży ratuszowej. Pod adresem: Rynek 29 znajduje się Kacia Nora – muzeum stworzone przez prywatnego kolekcjonera. Ulokowane jest ono w podziemiach, dzięki czemu można poczuć mroczny klimat, przyglądając się średniowiecznym narzędziom tortur.
  1. Nóż w Sukiennicach

Z owym nożem wiąże się jedna z popularnych krakowskich legend. Przechodząc przez środek Sukiennic (np. idąc od strony ul. Szewskiej do pomnika Mickiewicza) na jednej ze ścian, przy samym wejściu, wisi… nóż. Skąd się tam wziął?

Cóż, legenda ta krąży w kilku wersjach – opowiem tę najbardziej mroczną. Ponoć nóż zawisł na Sukiennicach po to, aby ostrzegać ludzi, przypominając im o obowiązującym prawie – według prawa magdeburskiego karą za kradzież było obcięcie uszu.

Zobacz mroczną kamienice>>

  1. Latarnie umarłych

Czas na coś „lżejszego”, ale nadal ciekawego. Historie latarni umarłych należą do tego rodzaju ciekawostek, jakie lubię najbardziej. Niepozorne kapliczki, które często mijamy, nie zdając sobie nawet sprawy, jak stare są i jakie pełniły kiedyś funkcje.

Latarnie umarłych były małymi budowlami, w których umieszczano lampę. Stawiano je zazwyczaj w miejscach, w których obecna była śmierć: przy cmentarzach czy szpitalach. Informowały przechodniów, że dane miejsce nie jest przyjazne dla osób żywych, więc nie warto się tam zapędzać. Ostrzegały np. przed możliwością zarażenia się czymś i rozświetlały mrok.

latarnie-umarlych

Takie latarnie znajdowały się także w Krakowie i nadal można na nie trafić, choć dziś już nie pełnią opisanych wyżej funkcji. Gdzie ich szukać?

  • Koło kościoła św. Mikołaja przy ul. Kopernika. Latarnia ta pochodzi z XIV wieku i początkowo stała przy szpitalu dla trędowatych na Kleparzu.
  • W Parku Krakowskim przy Placu Inwalidów.
  • Przy ul. Kopernika 44.
  • Przy ul. św. Sebastiana. Ta latarnia pochodzi z XVII wieku. Prawdopodobnie stała niegdyś przy nieistniejącym już szpitalu dla chorych wenerycznie.

Jest ich jeszcze więcej. Dziś pełnią funkcje małych, niepozornych kapliczek, a przecież stoi za nimi tak ciekawa historia.

krakow12

  1. Krakowskie krypty

Jak zareagujesz, gdy powiem Ci, że w Krakowie znajdują się podziemne krypty, w których pochowano ponad 1000 osób? A co, jeśli dodam, że panuje w nich naturalny mikroklimat, który sprawił, że ciała zmarłych zachowały się w bardzo dobrym stanie?

Mówimy o katakumbach pod kościołem św. Kazimierza Królewicza przy ul. Reformackiej. W podziemnych kryptach chowano zmarłych od 1672 roku. Księgi klasztorne mówią, że złożono tam ciała 730 osób świeckich i 250 zakonników. Część trumien przykryta jest szklanymi wiekami. Miejsce to na co dzień nie jest ogólnodostępne. Do tej pory krypty otwierano jedynie 2 listopada – w Dzień Zaduszny. Niestety, w tym roku zakonnicy zdecydowali się nie otwierać katakumb.

Oczywiście tego miejsca nie można traktować jako atrakcję turystyczną, ale sama historia jest ciekawa i warto ją znać.

  1. Dom Strachów – Lost Souls Alley

Czas na coś interaktywnego. Z ruchliwej, wesołej i zatłoczonej przez turystów ul. Floriańskiej skręcamy w bramę jednej z kamienic. Wchodzimy na mały dziedziniec, gdzie staje przed nami obskurna kamienica. Na jednym z pięter widzimy coś niepokojącego: mroczne plakaty przyklejone w dziwnym nieładzie. Mimo to ryzykujemy i wchodzimy do środka. Wdrapujemy się na górę po skrzypiących schodach – dopiero tam czeka nas najgorsze.

Dom Strachów Kraków

Wiele razy przechodziłem Floriańską, gdzie byłem zachęcany do wejścia do Lost Souls Alley. Zawsze jednak ignorowałem uliczne zaproszenie, bo wydawało mi się, że to jeden z takich marnych domów strachów, które były kiedyś w objeżdżających Polskę wesołych miasteczkach.

Pewnego razu jednak wybraliśmy się tam w kilka osób i… dostaliśmy potężną dawkę emocji. Przez kilkanaście minut chodziliśmy po kolejnych pokojach, natrafiając na różne duchy. Sale pokonuje się z jedną, małą latarką dla całej grupy. Jeżeli jesteście strachliwi, nie trzymajcie się na końcu grupy – to tam zjawy atakują najczęściej. Część drzwi jest zamknięta i aby przejść dalej, trzeba np. rozwiązać łańcuchy. Brzmi łatwo, ale wyobraźcie sobie, jaka jest presja grupy, gdy słyszymy piłę motorową i widzimy nadchodzącego mordercę…

Byłem raz i boję się iść ponownie. To jedna z tych nietypowych atrakcji Krakowa, którą zawsze wszystkim polecam. Jeżeli chcecie poczuć strach na własnej skórze, zapamiętajcie ten adres: Floriańska 6.

  1. Sekretne ogrody

Na sam koniec pozostawiłem już coś lekkiego. Sekretne ogrody nie mają w sobie nic mrocznego – wręcz przeciwnie: są piękne i miło spędza się w nich czas. Dodaję je do wpisu dlatego, że większość osób nie ma pojęcia o ich istnieniu, przez co zyskują dużą dozę tajemniczości.

Sam o nich nie wiedziałem, a pokazał mi je znajomy podczas chodzenia po mieście w celu zebrania materiału do tego artykułu. Jeden tajemniczy ogród znajduje się na tyłach Instytutu Pedagogicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego przy ul. Batorego. Stojąc przed głównym wejściem budynku, musicie znaleźć figurkę Stańczyka – obok niego znajduje się wejście do sekretnego ogrodu. Gdy przekroczyłem jego bramy po raz pierwszy, z wrażenia złapałem się za głowę. Takie miejsce, w centrum Krakowa? Tyle lat tu mieszkam i nie miałem o nim pojęcia!

Sekretnych ogrodów jest więcej. Sam wiem jeszcze o dwóch, ale nie będę podawał Wam wszystkiego na tacy. Szukajcie, a znajdziecie : )

krakow-ogrodykrakow11Słowem zakończenia

Muszę przyznać, że pisanie tego artykułu sprawiło mi bardzo dużo radości. W Krakowie mieszkam od ponad 7 lat, a o większości opisanych dziś historii nigdy wcześniej nie słyszałem – właściwie to nie miałem nawet pojęcia o istnieniu tych miejsc! Czasem warto pogłębić dany temat i poznać historie związane z okolicą, w której żyjemy, bo mogą okazać się one naprawdę niebanalne.

Stworzenie tego artykułu zajęło mi chyba rekordową ilość czasu, więc jeżeli opisane miejsca Was zaciekawiły i okazały się zaskakujące, będę wdzięczny za udostępnienie go na Facebooku:

Wpis powstał w ramach akcji #KrakowExperience. Razem z kilkoma innymi blogerami pokazujemy Kraków z nieco innej perspektywy, przygotowując tematyczne wpisy. Jeżeli chcecie lepiej poznać to miasto, poniżej przedstawiam materiały, które pojawiły się w ramach akcji:

Materiał powstał w ramach akcji „Kraków Experience” przy współpracy z Wydziałem Promocji i Turystyki UM Kraków | Koordynacja cyklu: Bloceania.

Tworząc ten tekst, korzystałem z różnych materiałów. Jeżeli temat Was zainteresował, odsyłam do źródeł:
– Blog Ciekawy Kraków
– Strona stowarzyszenia „Rawelin“
– Strona Muzeum Kata w Krakowie
– Książka “Atomowa Groza. Schrony w Nowej Hucie” T. Mierzwy i Z. Semika
– „Hultaje, złoczyńcy, wszetecznice w dawnym Krakowie“ M. Rożka i J. Kracika
– „Ech, mój Krakowie“ J. Adamczewskiego
– „O poprawie Rzeczypospolitej“, A. Frycza Modrzewskiego
– No i oczywiście wikipedia, bez której ciężko jest żyć

https://zyciejestpiekne.eu/wp-content/uploads/michalmaj-03.jpg

Dzięki za przeczytanie wpisu. Będę wdzięczny, jeżeli udostępnisz do innym w social media lub napiszesz poniżej w komentarzach, co o tym myślisz. Twoje zaagnażowanie naprawdę dużo dla mnie znaczy.

Michał Maj podpis

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW