Biegowy powrót z grubej rury

2,5 miesiąca – tyle nie biegałem. Maraton poznański dał mi tak mocno w kość, że musiałem odpocząć. To była pierwsza tak długa przerwa, odkąd zacząłem biegać. Szczerze? Nie wiem, jak ja dałem radę tak długo żyć bez wybiegów.

Czasem tak jest, że odczuwamy już przesyt czegoś. W ogóle nie żałuję tej przerwy, bo mi się szczerze należała. Od kilku lat biegałem regularnie. Po drodze machnąłem 5 maratonów, kilka innych biegów, w tym Kierat na 100km. Urlop biegacza też jest wskazany – powróciłem z niego z całkiem nową energią.

Pierwszy wybieg po Nowym Roku zrobiłem na jedyne 5km, żeby zobaczyć, co tam w organizmie gra. Nie było źle. Być może to zasługa Crossfitu, który zastąpił mi na jakiś czas wybiegi. Biegłem i cieszyłem się jak dziecko. To nie był bieg – to był taniec w rytm muzyki. Dawno się tak dobrze nie bawiłem i po powrocie zastanawiałem się, jak ja mogłem mieć taką przerwę : )

02

W tych wybiegach jest coś magicznego. Taki czas dla mnie, gdzie mogę wiele rzeczy przemyśleć i poukładać sobie w głowie. Ci, którzy biegają regularnie przyznają, że jest to taki narkotyk, który później trzeba zażywać regularnie. Gdy się tego nie robi, to człowiek wariuje – myśli o głupotach, w głowie pojawiają się czarne wizjęe, pesymizm itp.

Po bieganiu zawsze jestem innym człowiekiem. Człowiekiem szczęśliwym i spełnionym. Jak wiecie, ostatnio trochę pracuję nad swoimi nawykami, które pomagają poukładać życie i bieganie jest tego kolejnym elementem. Mamy początek roku, więc z przyjemnością przedstawiam moje biegowe plany i strategie na ten rok.

Treningi

1. Pisałem już wielokrotnie, że nie potrafię działać według sztywnego planu. Po prostu – mam sporo różnych obowiązków. Czasem jestem w podróży, czasem mam dużo pracy, a czasem mam wolne i mogę biegać. Nie działam więc według stalowych reguł. Biegam, gdy mam ochotę, a że lubię to robić, staram się biegać jak najczęściej. Średnio wychodzi ok. 3 razy w tygodniu. Nie jestem profesjonalistą, ma mi to sprawiać frajdę, więc trzymam się swojego podejścia.

2. Muszę zwiększyć kilometraż. Po mniej niż 5km nawet nie wychodzę z domu, ale pod dystanse ultra trzeba biegać więcej. Postanowiłem więc wprowadzić mały zakład z samym sobą, który podpatrzyłem kiedyś u TriSzerpy. Jeżeli jednego dnia machnę więcej niż 15km, to w nagrodę idę do sklepu i kupuję sobie… piwo. Ale nie jakieś tam zwykłe, tylko takie dobre i inne niż zwykle : ) Takie, którego jeszcze nie próbowałem. Czy to nie genialne? Nie dość, że będę biegał więcej, to będę jeszcze pił dobre piwo i w dodatku odkrywał nowe smaki. System idealny. No, tylko trzeba biegać : )

04

3. Jak widzicie po zdjęciach ruszyliśmy z 42 do szczęścia. Pierwszy treningi już się odbywają, a mamy trenera, który nam nie odpuszcza. Ostatnio zrobiliśmy 14 km + mój powrót do domu i wyszło 18 km. Bieganie taką ekipą jest o tyle fajniejsze, że człowiek nie odpuszcza. Biegając sam, biegam równym tempem, czasem zwolnię, czasem zatrzymam się itp. a tu nie ma opcji, bo mi za daleko uciekną. Co do samej akcji to ruszamy lada dzień i na pewno dowiecie sie o tym jako jedni z pierwszych : )

4. Po co to wszystko? Mam kilka biegowych wyzwań w tym roku, które chcę zrealizować. Wspomniałem o nich we wpisie z wyzwaniami na 2014, ale tutaj trochę konkretniej:

Biegowe wyzwania na 2014 rok

1. Po pierwsze… Cracovia Maraton. Dla mnie to już tradycja i wielkie święto. Będę w nim biegł już po raz czwarty. Jak zwykle po biegu pójdziemy całą ekipą na huczną imprezę i będziemy się dobrze bawić, świętując sukces. Rok temu było bardzo wesoło. Na Cracovia Maraton chciałbym zejść poniżej 4h. Wystarczy, że pobiję rekord życiowy o 59 sekund, a osiągnę sukces : )

Jeżeli jednego dnia machnę więcej niż 15km, to w nagrodę idę do sklepu i kupuję sobie…

2. Po drugie… Bieg Rzeźnika. Rzeźnik jest dla mnie takim klasykiem biegów. O Rzeźniku przeczytałem pierwszy raz w „Polityce” i wymyśliłem, że chciałbym go kiedyś przebiec. Ilość chętnych i wpisowe jest przerażające. Na szczęście razem z Andrzejem z Jamowie.to udało nam się zapisać, co już jest dużym sukcesem. Wpisowe – uwaga 500 zł na parę. Kosmos, który w środowisku biegowym jest mocno krytykowany, ale zdecydowałem, że nie odpuszczę. Zawsze chciałem go przebiec. Skoro jest popyt – to jest podaż. Wychodzę z założenia, że nie ma czegoś takiego jak „za drogo”. Po prostu jestem za słaby i mnie nie stać. No ale pieniądze przelane i już nie mam wyjścia. To robimy w czerwcu.

05

3. Po trzecie… Korona Gór Polskich. To bieganie po górach sprawia mi więcej frajdy i chciałbym w tym roku zrobić Koronę Gór Polskich. Zbierzemy ekipę, samochód i przelecimy wszystkie góry w kilka dni. Jeszcze nie mam na to pomysłu logistycznego, ale bliżej terminu (planuję na lipiec) na pewno będę pisał o tym na blogu. Ewentualnie coś innego górskiego, ale to jeszcze się zobaczy : )

3 kroki do celu

Przy okazji, zauważyliście jedną rzecz? Strukturę mojego działania? Można to przedstawić w trzech krokach.

1. Wymyśliłem sobie cele, które chcę zrealizować (Maraton, Rzeźnik, Korona)
2. Ustaliłem jak mogę to zrealizować (regularne, dłuższe wybiegi)
3. Stworzyłem sobie nagrodę, jeżeli uda mi się zrealizować małą cząstkę z tego celu (piwo za 15 km).

Prosty system, który możecie sobie przenieść na wszystkie inne wyzwania, które macie w życiu. Aha, na sam koniec –  “Małe szczęścia” przenoszą się na Facebooka. Doszedłem do wniosku, że to zbyt mało obszerne treści, aby robić dla nich specjalne wpisy. 

https://zyciejestpiekne.eu/wp-content/uploads/michalmaj-03.jpg

Dzięki za przeczytanie wpisu. Będę wdzięczny, jeżeli udostępnisz do innym w social media lub napiszesz poniżej w komentarzach, co o tym myślisz. Twoje zaagnażowanie naprawdę dużo dla mnie znaczy.

Michał Maj podpis

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW