Co zrobić z dniem, kiedy nic nam się nie chce?

Czasem przychodzi taki dzień, gdy nic nie chcę się robić. No po prostu za nic na świecie nie można zabrać się do pracy i koniec. Co zrobić z takim dniem?

Kiedyś uważałem, że produktywność to wybór: nie ma, że się nie chce. Często więc, mimo gorszego dnia, siadałem do komputera i robiłem swoje. Udawało się, wykonywałem zadania, które sobie zaplanowałem. Problem w tym, że taka produktywność „na siłę” objawiała się „efektem jojo”. Przychodził w końcu czas, kiedy opadałem kompletnie z sił i przez długi czas byłem wypalony. Dziś patrzę na to trochę inaczej.

madryt01Zarządzanie energią

Myślę sobie, że każdy z nas ma pewien zbiornik z energią. Jeżeli trafia mi się gorszy dzień, to zastanawiam się, dlaczego tak się stało. Dlaczego akurat dziś nie chce mi się robić danej rzeczy? Wtedy możliwe są następujące scenariusze:

  1. Często odkrywam, że przez ostatnie tygodnie naprawdę ciężko pracowałem, robiłem bardzo dużo, a oprócz tego w weekendy miałem jakieś dodatkowe obowiązki. W takiej sytuacji najzwyczajniej w świecie daję sobie wolne. Jako swój własny szef, wzywam samego siebie na rozmowę, klepię się po plecach i mówię: „Maju, w ciągu ostatnich trzech tygodni zrobiłeś kawał dobrej roboty. Weź dziś wolne i idź się zabawić”. Wtedy po prostu słucham organizmu. Mam ochotę pobyć z ludźmi – idę gdzieś na piwo ze znajomymi. Mam ochotę pobyć sam – zostaję w domu i czytam książkę. Mam ochotę nie robić kompletnie nic – odpalam Netflixa i cisnę seriale.
  1. Czasem okazuje się, że nie chce mi się robić jakiejś konkretnej rzeczy, np. projektować w Photoshopie, ale mam ochotę, powiedzmy, pisać. Wtedy wyłączam programy graficzne i otwieram edytor tekstu. Ciekawostka: właśnie dziś mam taki dzień i efektem tego jest kolejny dobry wpis, który powstaje na pełnej wenie. Coś pięknego.
  1. Idąc dalej – czasem odkrywam np., że mam wstręt do komputera. Spędzam przy nim codziennie po kilka(naście) godzin, więc może mi się zdarzyć dzień, kiedy mam dosyć ekranu i klawiatury. Wtedy staram się załatwić różne sprawy, na które nigdy nie ma czasu: idę na zakupy czy na pocztę wysłać zaległe listy. Bez pośpiechu i wielkiej gonitwy.
  1. Czasem też muszę poszukać inspiracji. Przypominam sobie, że dawno nie spędzałem czasu na rozmyślaniu, szukaniu pomysłów. Przeglądam wtedy różne książki, przeczesuję blogi czy kanały na youtube. Teoretycznie traktujemy tego typu aktywności jako marnowanie czasu, ale raz na jakiś czas warto poczytać, poprzeglądać, poszukać inspiracji.

madryt02Podróże sposobem na energię

Podróżuję, bo wyjazdy ładują moje akumulatory. Gdy wracam po miesiącu, jestem innym człowiekiem: wszystko mnie cieszy, dostrzegam piękno w najmniejszych rzeczach, a radość daje mi nawet jazda zwykłym autobusem. Gdy natomiast długi czas jestem na miejscu, to gnuśnieję: wszystko mnie drażni, jestem bardziej nerwowy i trudniej mi znaleźć radość w małych rzeczach.

Od mojej dłuższej podróży (do Malezji, Indonezji, Singapuru) minęło już 10 miesięcy i czuję, że zasoby energii spadają, a takie gorsze dni przytrafiać się będą częściej. Raz na jakiś czas potrzebuję kompletnego odpoczynku.

Na swoją turbo-przerwę muszę jeszcze chwilę poczekać (do końca roku), ale gdy już nadejdzie ten dzień, to będzie działa się magia! A na razie ciężko pracuje, pamiętając o tym, że czasem zasługuje na odpoczynek. 

A fotki w dzisiejszym wpisie…z Madrytu. I właśnie odkryłem, że miałem życie jak w Madrycie, a nie napisałem o tym ani jednego wpisu!

https://zyciejestpiekne.eu/wp-content/uploads/michalmaj-03.jpg

Dzięki za przeczytanie wpisu. Będę wdzięczny, jeżeli udostępnisz do innym w social media lub napiszesz poniżej w komentarzach, co o tym myślisz. Twoje zaagnażowanie naprawdę dużo dla mnie znaczy.

Michał Maj podpis

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW