🇩🇪 Saksonia na 30 zdjęciach – Fotograficzna relacja z wyjazdu tuż za polską granicę

Miejsce, którego do tej pory nie znałem. Land, przez który wielokrotnie przejeżdżałem samochodem, a nie zdawałem sobie sprawy jak dużo ma do zaoferowania. Zapraszam Was na relacje fotograficzną po Saksonii w Niemczech.

Wyjazd odbył się w czerwcu, zaraz po powrocie z Włoch. To był intensywny okres, bo miałem w Polsce dosłownie 2 dni na przepakowanie się i ruszenie na wyjazd, który był typowo fotograficzny. Musicie bowiem wiedzieć, że inaczej wygląda wyjazd z ekipą, która pracować z aparatem lub kamerą, a inaczej prezentuje się zwykła podróż.

Jak wygląda wyjazd fotograficzny?

Podczas wyjazdu fotograficznego odwiedza się głównie miejsca, które wyglądają super w obiektywie. Podczas takiego foto wypadu współtowarzysze podróży rozumieją, że masz dziwne potrzeby, np. to że musisz poczekać kilkanaście minut na to, aż wyjdzie słońce czy np. na horyzoncie pojawi się chmura.

Saksonie odkrywaliśmy razem z Piotrkiem, KamilemAliną, bo wspólnie przygotowywaliśmy materiał dla National Geographic. Nie znaliśmy się wcześniej, a był to baaaaardzo fajny i rozwojowy wypad. Ukłony dla Kamila, który zrealizował specjalne zamówienie, jakim było kupienie dla mnie szczoteczki do zębów z mięciutkim włosiem. Szczoteczka, która sprawiła, że podczas śniadania popłakałem się do łez :)

Mam poczucie, że ten wyjazd bardzo mocno rozwinął mnie fotograficznie. Dajcie znać, czy też tak myślicie :) Można się bardzo dużo nauczyć, jeżeli niemalże całymi dniami obserwuje się prace innych, rozmawia o zdjęciach czy filmach, wspólnie wymyśla pomysły na kadry itp. Musze powiedzieć, że sam też byłem bardzo dobrze nastawiony na ten czas z aparatem. Miałem „głód” do zdjęć i na takiej wenie zupełnie inaczej się podchodzi do wszystkiego.

Ciekawostka: Podczas 4 dniowego wypadu zaliczyliśmy 4 wschody słońca. Codzienne pobudki o 3-4 rano były bardzo ciężkie (zwłaszcza ostatniego dnia. Zastanawiałem się, po co to w ogóle robię?).

Jak podobała mi się Saksonia? Jakie jest moje TOP3?

Sama Saksonia zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Region, który mogę szczerze polecić na kilkudniowe wypady z Polski, zwłaszcza, że jest tak blisko naszej granicy. Jeżeli nie wiesz gdzie leży ten land – to jest to ten fragment Niemiec, do którego wyjeżdżamy autostradą A4. To kwestia dosłownie 2,5 godzin, aby dojechać na miejsce np. z Wrocławia. Nie mylić z Dolną Saksonią, która jest w północno-zachodniej części Niemiec :)

Co utkwi mi w pamięci i jakie są moje ulubione miejsca?

1. Oczywiście Park Narodowy Saskiej Szwajcarii ze słynnymi skałami Bastei i wiszącym mostem. Mieliśmy to szczęście, że byliśmy tam o wschodzie słońca, przed wszystkimi wycieczkami. Takie miejsce praktycznie tylko dla siebie. Piękna sprawa. Poza słynną formacją skalną, w Parku Narodowym jest masa tras pieszych i rowerowych. Jest gdzie wędrować i można znaleźć szlaki, gdzie nie uświadczymy ludzi.

2. Vibe Lipska. Moje odkrycie roku jeżeli chodzi o miasta w Europie. Idealne na przedłużony weekend. To jak odebrałem miasto Lipsk to zasługa Ireny, która oprowadzała nas po nim jako lokals. Święta zasada podróży – nikt nie pokaże Ci danego miejsca, tak jak miejscowy. Piliśmy pyszne kawy, jeździliśmy rowerami, chillowaliśmy na plaży, poznawaliśmy ciekawostki o miejscach, których nie ma w przewodnikach. Zacytuje słowa Ireny, które stały się dla mnie mottem wyjazdu: „W Lipsku nie ma stresu. Zrelaksujcie się i doświadczcie lipskiej sztuki życia”.

3. Kajaki w Lipsku. Trzeci punkt też dotyczy Lipska, no ale nie mogę podejść do tego inaczej. Miasto może się poszczycić bogatą siecią rzek i kanałów. Architektura industrialna miesza się więc ze światem przyrody. Pływając zrewitalizowanymi kanałami, można też popodglądać życie codzienne mieszkańców. Poobserwować, jak aktywnie spędzają czas lub relaksują się, przesiadując na parapetach wielkich pofabrycznych okien budynków, których industrialna przestrzeń została zamieniona w loftowe mieszkania. Poznawanie miasta z tej perspektywy jest niezwykle ekscytujące, bo nigdy nie wiesz, co odkryjesz za kolejnym mostem czy zakrętem. Dla mnie było to połączenie Urbexu z kajakiem i tradycyjnym zwiedzaniem miasta. Wypożyczyć kajak jest dość łatwo i nie kosztuje to worka euro.

W Saksonii spędziliśmy kilka bardzo aktywnych dni. Rozpoczynaliśmy je o wschodzie słońca, a kończyliśmy późnym wieczorem. Mimo to, wracając do Polski, nie czułem zmęczenia. Czułem za to motywację do działania, życia po swojemu i robienia ciekawych rzeczy. Właśnie dla takich stanów podróżuję!

Zostawiam Was z kilkoma zdjęciami :)

https://zyciejestpiekne.eu/wp-content/uploads/michalmaj-03.jpg

Dzięki za przeczytanie wpisu. Będę wdzięczny, jeżeli udostępnisz do innym w social media lub napiszesz poniżej w komentarzach, co o tym myślisz. Twoje zaagnażowanie naprawdę dużo dla mnie znaczy.

Michał Maj podpis

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW