Jak zostałem szejkiem bieszczadzkim
Każdy ma z Bieszczadami podobne skojarzenia: wolność, góry, bacówki i ogniska. A czy ktoś z Was wydobywał kiedyś ropę naftową w Bieszczadach? Ropa w Bieszczadach?
Jedziemy po bieszczadzkich bezdrożach starym land roverem. Trzymam się uchwytu, aby po raz kolejny nie uderzyć głową w sufit auta. Dojeżdżamy w okolicy Czarnej – małej bieszczadzkiej miejscowości, gdzie z ziemi wypływa ropa naftowa. Jak w Kuwejcie! Zostawiamy samochód i dalej idziemy już pieszo. Droga nie jest najlepsza, kombinujemy, jak nie utonąć w błocie. Mijamy dwóch pracowników leśnych, którzy znudzeni palą papierosa. Czekają na pomoc, bo ich ciągnik ugrzązł w błocie i nie mogą ruszyć.
Rozglądamy się po jednej i drugiej stronie drogi, szukając pozostałości po kopalni ropy. – Gdzieś tutaj to było – mówi Barnaba, który jest dzisiaj naszym przewodnikiem. Przerzucamy gałęzie i jest – pierwszy szyb. W ziemię wkopana jest rura o średnicy ok. 30 cm, zabezpieczona dodatkowo deskami. W środku ciągle coś tajemniczo bulgocze.
Skąd w Bieszczadach ropa?
Oczywiście wszystko sprowadza się do wielkiego rozkminiacza – Ignacego Łukasiewicza, który nie tylko wziął i wymyślił lampę naftową, ale też w 1854 roku otworzył koło Krosna pierwszą kopalnię. W ciągu następnych lat w okolicy powstawały kolejne miejsca wydobycia też w Bieszczadach.
Przez lata kopalniami zajmowało się wiele firm wydobywczych, w 1944 r. eksploatowano stamtąd jeszcze ok. 6 ton ropy i 800 metrów sześciennych gazu miesięcznie. Rok później miejscowość ta znalazła się na terenie ZSRR. Kopalnia została opuszczona, a część urządzeń wywieziono. W 1951 r. Polska odzyskała te tereny, ale uznano, że dalsze wydobycie nie ma sensu – przestało być opłacalne.
Czy ropa może się jeszcze przydać?
Idziemy dalej w głąb lasu. Wzdłuż strumienia, lekko pod górę, omijając wielkie pokrzywy. Dochodzimy do niepozornego miejsca z dwoma dużymi kamieniami po środku. Kucam, aby je podnieść. Znów dziura w ziemi – kolejny szyb. Obok leży metalowa puszka z przywiązanym drutem. Spuszczamy ją w dół i nabieramy ropę. Przelewamy do plastikowej butelki, żeby zobaczyć kolor tego surowca.
„Ropa, ropa, prawdziwa ropa! Od dziś będę żył jak szejk! Luksusowe jachty, szybkie samochody i własny harem! Tak, tego chcę.” – Patrzę na Kubę i zastanawiam się czy on też czuje unoszący się w powietrzu zapach pieniądza. Na razie zdążył się w tej naszej ropie cały umorusać.
Moją wizję bogatego życia hamuje jednak Barnaba. Ropa nie nadaje się do użytku – jest zbyt zanieczyszczona i niestety mogę jej użyć jedynie jako impregnat do płotu.Tyle marzeń z bycia szejkiem. Jedyne co mi pozostaje, to kupić sobie szejka po powrocie do Krakowa – takiego do picia.
Gdzie w Bieszczadach szukać ropy?
Mimo że milionerem nie zostałem, to jednak szukanie ropy w Bieszczadach było fajną przygodą. Ciekawostka, o której wielu nie wie, a śladów po bieszczadzkich kopalniach trochę zostało.
Gdybyście kiedyś wybrali się w Bieszczady, żeby szukać ropy, to poniżej krótka ściągawka:
[1] [2]
KOMENTARZE CZYTELNIKÓW