Kraina niczym z książek fantasy – Jak było nad Jeziorakiem? [DUŻO ZDJĘĆ!]
Wyobraź sobie, że jest pewne miejsce wyglądające trochę jak świat z powieści fantasy. Gdzie znajdziesz najdłuższe jezioro w Polsce, na którym są wysepki (w tym największa śródlądowa w Polsce). Gdzie na horyzoncie widnieją małe pagórki, malowniczo położone wioski, zamki, lasy, łąki i pola. Krainę tę będziesz pokonywać krętymi drogami, które mają prawdziwe tunele zrobione z… drzew.
Dzisiejszy wpis powstał w ramach akcji #BlogerzyNadJeziorakiem grupy Bloceania, przy współpracy z Portem Śródlądowym w Iławie
Zastanawiasz się, gdzie znajduje się takie miejsce? Pewnie się zdziwisz, bo masz je na wyciągnięcie ręki. Niewiele ponad cztery godziny pociągiem z Krakowa. Z Warszawy? Niecałe dwie! A z Gdańska tylko godzina.
Mowa o okolicach jeziora Jeziorak, które ostatnio odwiedziłem. Zawładnęło moim umysłem i wdarło się w czołówkę moich ulubionych miejsc w Polsce. Nad Jeziorakiem spędziłem cztery dni. Zapraszam na krótką podróż po moich ulubionych zakątkach, które udało mi się odkryć.
Zacznijmy jednak od małego wprowadzenia…
Komu spodoba się nad Jeziorakiem?
- Na pewno fanom rowerów. Potwierdzają to Alicja i Andrzej z LosWiaheros.pl, którzy w tym samym czasie zwiedzali okolice Jezioraka właśnie na dwóch kółkach. Piękne lasy, drogi i trasy rowerowe, po których przyjemnie się jeździ.
- Spodoba się też żeglarzom. Bardzo żałuję, że nie udało mi się tego sprawdzić osobiście. Do tej pory zdarzało mi się żeglować w okolicach Mikołajek, Giżycka i Rucianego. Było to jednak bardzo dawno temu i mam w sobie głód pływania. Niestety, zabrakło czasu, ale dzięki temu będzie motywacja, żeby tam wrócić. Znajomi z Gdańska chwalą sobie Jeziorak pod kątem żeglowania i już namawiali mnie na wypad, więc jestem pewien, że jeszcze nadrobię jezioro pod tym kątem.
- Nie żeglujesz, ale lubisz wodę? To bardzo dobrze! Nad Jeziorakiem nie będziesz się nudzić. Bardziej szczegółowo opiszę to poniżej, ale już teraz zdradzę, że udało mi się popływać kajakami (o wschodzie słońca i było to świetne doświadczenie), katamaranem i na SUP-ie (ang. standing up paddle). To ostatnie było dla mnie zupełną nowością.
- Zdecydowanie spodoba się również tym, którzy chcą szybko podładować akumulatory. Iława jest świetnie skomunikowana kolejowo z resztą Polski. Czasy przejazdów podane na początku wpisu nie są wyssane z palca. W erze Pendolino naprawdę da się dojechać z Krakowa na drugi koniec Polski w cztery godziny. Możesz więc ruszyć np. z Warszawy w piątek wieczorem, naładować akumulatory w Iławie i wrócić do miasta w niedzielę po południu.
- Jeziorak pokochają także ci, którzy lubią tajemnicze miejsca, zagadki historyczne i poszukiwania skarbów. Jest to bowiem kraina Pana Samochodzika. „Gimby nie znajo”, ale ja wychowałem się na książkach Zbigniewa Nienackiego i pobudzały one mój apetyt podróżniczy, gdy byłem jeszcze dzieckiem. Akcja jego dwóch powieści toczy się właśnie nad Jeziorakiem. Do niektórych miejscowości opisanych w książce można dotrzeć.
- I finalnie spodoba się tym, którzy szukają spokoju. Rejon ten nie został jeszcze zadeptany turystycznie. Oczywiście w niektórych miejscach jest więcej osób, ale bez problemu można znaleźć spokojny zakątek. Mam wrażenie, że Jezioeak nie jest jeszcze odkryte przez mieszkańców reszty Polski.
Jeziorak i okolice – moje ciekawe miejsca
Okolice jeziora zwiedzałem samochodem. Przez dwa dni urządziłem sobie bardzo ciekawy „roadtrip”. Trzeci dzień spędziłem głównie w kajaku i na katamaranie, dzięki czemu mogłem poznać Jeziorak też z perspektywy wody.
Zatoczki i wyspy na Jezioraku
Odpalcie sobie mapy Google’a i zobaczycie, jak wygląda Jeziorak z lotu ptaka. Pod względem linii brzegowej to chyba najciekawsze jezioro w Polsce. Niemal co chwilę mamy jakąś zatoczkę, półwyspy lub wyspy (jest ich aż 16!). To wszystko sprawia, że Jeziorak jest rajem dla osób, które kochają sporty wodne – przede wszystkim żeglarzy i kajakarzy. No i jeszcze jedna ciekawostka: Jeziorak ma połączenie z Bałtykiem dzięki Kanałowi Elbląskiemu. I jest to nie byle jaki kanał, a świetna ciekawostka i zabytek techniki. Statki są transportowane…po trawie.
Uroków Jezioraka zasmakowałem o wschodzie słońca. Razem z Ulą, Nadią i Moniką postanowiliśmy wybrać się na kajaki wcześnie rano. Czerwiec nie jest najlepszą porą na wschody słońca, musiałem zwlec się z łóżka o 3:40 (sic!), a to nigdy nie jest łatwe. Gdy jednak wypłynęliśmy na taflę jeziora, zobaczyliśmy wodę parującą w promieniach wstającego słońca i usłyszeliśmy śpiew ptaków z pobliskiej wyspy (Wielkiej Żuławy). Wtedy już wiedzieliśmy, że było warto. Zresztą, zobaczcie zdjęcia i oceńcie sami. To była prawdziwa magia.
Spróbowałem też czegoś zupełnie nowego – standing up paddle. Przyznam, że kiedyś śmiałem się z tych desek, bo wyglądały dla mnie komicznie. Czego to człowiek nie wymyśli! – mówiłem. W dodatku tego dnia baaaardzooo nie chciało mi się już uaktywniać sportowo, ale Ula i Nadia wywarły na mnie ogromną presję. Krzysiek z funadventure.pl podrzucił nam deskę i nie miałem wyjścia.
I, kurczę, muszę powiedzieć, że ta śmieszna deska z wiosłem jest naprawdę interesująca! Po pierwsze, myślałem, że pływanie będzie trochę łatwiejsze. Początkowo moje ruchy były trochę niepewne. Po drugie, przez to, że musisz trzymać równowagę, to pływanie wprowadza Cię w stan lekkiej medytacji i… uspokaja. Po trzecie, deska jest „pompowana” i porusza się na niej całkiem szybko. Naprawdę biję się w pierś, że tak niesłusznie osądziłem ten sport :)
Lubawa
Miasteczko znajduje się rzut beretem od Iławy. Zachował się jego dawny układ urbanistyczny: ułożenie ulic jest niemal niezmienione od okresu średniowiecza. Do tego mury obronne miasta i kościół gotycki św. Anny z 1330 r.
Zasłyszałem historię, że Lubawa i Iława są ze sobą w pewien sposób skłócone. Skąd się to bierze? Może stąd, że Iława kiedyś była w Niemczech, a Lubawa w Polsce? (Granica przebiegała na rzece Drwęcy). A może to obecna polityka i gospodarka? Informację tę “sprzedał” mi znajomy z Iławy. Potwierdziła czytelniczka Ola z Lubawy, która wysłała mi długą listę powodów, dlaczego Lubawa jest lepsza :) Zawsze ciekawią mnie takie rzeczy, bo mam wrażenie, że każde miasto w Polsce ma tak, że z innymi się lubią, a z innymi nie. Lubię takie ciekawostki. Myślę jednak, że z perspektywy turysty Iława i Lubawa znakomicie się uzupełniają. Iława ma jezioro, Lubawa zabytki
Pałac Mortęgi
Kiedyś pałac był w rozsypce, ale został wyremontowany przez nowego właściciela i wygląda naprawdę pięknie. Obecnie znajdują się w nim: hotel, spa, restauracja i stadnina koni, ale nawet jeżeli nie jesteś gościem hotelowym, możesz wpaść i spokojnie pozwiedzać obiekty. Jedliśmy tu obiad i to było coś rewelacyjnego! Coraz poważniej zastanawiam się nad jakimś „kącikiem kulinarnym” na blogu, żeby pokazywać warte uwagi dania i opisywać smaki. Ja po prostu uwielbiam jeść!
Zamek kapituły pomezańskiej w Szymbarku
Niestety, nie ma możliwości wejścia do środka (na dziedziniec), ale samo zewnętrze zamku robi ogromne wrażenie. Przede wszystkim wysokie mury, baszty i most arkadowy. Nie jest to miejsce typowo wycieczkowe. Podjechałem tam przed południem, zaparkowałem samochód i podszedłem pod wrota zamku. Wokół ani żywej duszy. Tylko ja i czternastowieczny zamek. Nie spotkasz tu tłumu turystów, nie znajdziesz sklepów z pamiątkami. Momentami będziesz musiał przedzierać się przez trawę i krzaki, ale… to ma swój urok.
Od niedawna, zamek ma nowego właściciela, a to szansa na nadanie mu nowego ducha. Jest to dobra wiadomość, bo szkoda, żeby taki zabytek nie wykorzystywał swojego potencjału.Z drugiej strony, to ostatni dzwonek, żeby zobaczyć zamek w takiej mrocznej formie.
Nie jest to też jedyny zabytek w stylu gotyckim w okolicy. Z ciekawych miejsc, można jeszcze odwiedzić Byszwałd z XV-wiecznym, kościołem gotyckim, Zalewo z gotycką basztą i kościołem z XIV wieku czy Boreczno z kościołem również z tego samego okresu.
Czakram bieli w Bałoszycach
Z tym czakramem mocy było tak, że zupełnie nie planowałem tam jechać. Dzień wcześniej przy kolacji Nadia wspomniała jednak, że chce się tam wybrać, a że jechaliśmy w tym samym kierunku, postanowiliśmy połączyć siły. I tak oto Nadia (dziewczyna medytująca, jogująca, wierząca w moc czakramu) i Maju (sceptyk i żartowniś) znaleźli się w jednym aucie i pojechali razem do Bałoszyc.
Jaka jest legenda czakramów? Otóż dawno, dawno temu, zanim na Ziemi pojawili się ludzie, bóg Sziwa rzucił w różne jej kierunki kamienie, które miały wyjątkową moc. Spadły one m.in. w Jerozolimie, Rzymie, Delhi, Krakowie (tak, tak, jest taki czakram mocy na Wawelu!). Jeden z czakramów znajduje się także w Bałoszycach, w gminie Susz. Według filozofii hinduskiej czakram jest centrum energetycznym umiejscowionym w człowieku lub w skorupie ziemskiej.
Współcześnie siłę emitowanej przez czakramy energii mierzy się za pomocą skali Bovisa. Według niej siła bałoszyckiego miejsca mocy została określona na 120 000–150 000 jednostek, podczas gdy przeciętny człowiek wytwarza energię ok. 6 500 jednostek. Co się dzieje w takim czakramie? Podobno dzięki niemu można naładować się pozytywną energią, wyciszyć i zrelaksować. Przebywanie w nim poprawia też samopoczucie i działa leczniczo.
Jaki był efekt? No cóż… Nadia pomedytowała, wyciszyła się i mówiła, że czuje się lepiej. Chyba nawet była dla mnie trochę milsza tego dnia.
A ja? Ja nie poczułem mocy. Może dlatego, że siedziałem tam zbyt krótko? No, ale nie dałem rady, bo mam wrodzone ADHD i… gryzły mnie komary :)
Bez względu na to, jakie masz nastawienie do tego typu rzeczy, jest to ciekawe miejsce, które warto odwiedzić. Mnie idealnie wpasowało się w koncepcję podróży w klimacie fantasy.
Port Iława i Port 110
Mimo że są to dwa różne obiekty i znajdują się po dwóch stronach jeziora, opisuję je razem, bo pasują do siebie architektonicznie. Oba miejsca są pięknie zaprojektowane.
Port Iława, najnowocześniejszy port śródlądowy na Warmii i Mazurach, stanowi przykład tego, jak zmienia się Polska pod względem turystycznym. Jeszcze kilka lat temu mogliśmy pomarzyć o takim obiekcie. Marina jest nie tylko przyjazna dla żeglarzy, ale najzwyczajniej w świecie ładna.
Port 110 to restauracja i hotel, w którym się zatrzymałem. Tym razem nie było namiotów i spania na dziko, z bardzo prostego powodu – łączyłem wyjazd z pracą nad zleceniami, więc potrzebowałem kawałka biurka i dobrego internetu. Dostałem dużo więcej, bo jeszcze przyjazną atmosferę i pyszne jedzenie. I tutaj ograłem całą naszą ekipę w piłkarzyki (forma mundialowa jest!).
Jezioro Jasne
Najczystsze jezioro w Polsce. Światło dociera w nim do 15 metrów głębokości! Ze względu na skład chemiczny wody, życie w jeziorze jest ubogie, dlatego jest ona niezwykle przejrzysta.
O miejscu krążą też legendy, jakoby miał być tam ukryty skarb, a nawet bursztynowa komnata. To raczej tylko plotki, bo jak dotąd nurkowie nic nie znaleźli. Wiadomo natomiast, że przed II wojną światową Niemcy wykorzystywali wodę z jeziora do produkcji… piwa.
Słowem zakończenia – jestem pod wrażeniem, jak zmienia się Polska, i myślę, że Jeziorak i okolice nie są tutaj wyjątkiem. Mam wrażenie, że kończy się czas budek z hot-dogami, plaż pełnych petów, braku wyczucia smaku w architekturze i taniej prowizorki. Wreszcie zaczynamy być świadomi wartości tego, co mamy. Zaczynamy dbać o miejsca wspólne i przywiązywać uwagę do detali.
Te kilka dni nad Jeziorakiem były naprawdę magiczne. O jakości wyjazdu świadczy u mnie zawsze zmęczenie i niewyspanie. Gdy wracam do domu i czuję w nogach zakwasy, to znaczy, że było dobrze. Drugi wskaźnik to szybkość przeglądania zdjęć. Im ciekawszy wyjazd, tym prędzej siadam do obróbki i przeglądania fotek. W tym przypadku zacząłem to robić jeszcze na miejscu, a dodatkowo dałem sobie całą wolną niedzielę na niespieszne przeglądanie materiału.
- Adamant Wanderer o ciekawych propozycjach na nocleg i smakach Pojezierza Iławskiego.
- LosWiaheros.pl o swoich rowerowych przygodach wokół Jezioraka (nie oglądajcie jeżeli macie dosyć pracy i marzycie o tym, żeby się “wyrwać” gdzieś na moment!).
- Nadia vs The World o tym, jak skutecznie odpocząć od betonowego miasta, właśnie nad Jeziorakiem.
Jeziorak trafił do czołówki na mojej liście polskich miejsc, w których można aktywnie wypocząć. Aktywnie, czyli tak, jak lubię najbardziej. Pamiętajcie, że to zaledwie wycinek tego, co możecie tam doświadczyć. Spędzenie tam czterech dni to zbyt mało, żeby zobaczyć wszystko, i jestem pewien, że jeszcze tam wrócę. Sam lub ze znajomymi. Na rower lub na żagle.
KOMENTARZE CZYTELNIKÓW