Wielcy guru Internetów
Ostatnio, siedząc na Facebooku i nie robiąc nic produktywnego, trafiłem na stronę jednego czarodzieja w kapeluszu. Takich czarodziei nie brakuje, a łączy ich jedna wspólna cecha – posiadają oni tajemną wiedzę, która da Ci miliony.
W czasach Internetu każdy może robić, co chce. Każdy ma prawo zostać „marketerem internetowym”, a dziś przedstawię Wam na to wyjątkowy, sekretny sposób.
1. Wymyślasz coś, na czym niby się znasz, i znajdujesz produkt
Nie jest to trudne. Na pewno masz wśród znajomych kogoś, kto ogarnia MLMy. Dołączasz do jakiejś struktury i wyposażony w wiedzę oraz produkt ruszasz na podbój Internetów. Produktem nie są perfumy, mydło czy proszki. Produktem jest styl życia.
2. Uruchamiasz stronę internetową
Kupujesz domenę, bierzesz darmową skórkę z WordPressa i rozpoczynasz przygodę. Jeżeli sam nie dajesz sobie rady z takimi rzeczami, to prosisz kolegę / brata / innego jelenia, który zrobi Ci to za półdarmo w imię wyższych zysków w przyszłości.
Nie musisz się na tym znać. Strona nie powinna nawet wyglądać zbyt estetycznie. Ma być skuteczna!!!!
Ma walić po oczach kuszącymi nagłówkami. Gdybyś miał problemy z wymyśleniem czegoś twórczego, to łap ściągawkę: „Jak w 3 minuty zbudować nietypowy biznes w Internecie – poradnik od A do Z. „Wolność finansowa w 31 dni – zobacz jak!” “Twoje Konto Na Facebooku Jako Narzędzie Do Zarabiania Pieniędzy? Sprawdź Jak!”
Rzecz najważniejsza. Na stronie musi być film, najlepiej taki, który odpala się samoczynnie. I głośno! Wszystko po to, żeby biedny internauta rozpoczął polowanie na grający player.
3. Stajesz się ekspertem
Jeżeli strona jest gotowa, czas przejść dalej. Musisz zadbać o swój PR, dlatego koniecznie zrób następujące rzeczy:
Napisz jakiś kilkustronicowy raport. Może być coś o sprzedaży, może być o Internecie – to nieistotne. Treści i tak ściągniesz z innych blogów. Ma to duże znaczenie, bo musisz zbudować swój wizerunek eksperta, a co to za ekspert bez solidnej publikacji?
Jeżeli chcesz być profesjonalistą, to zajrzyj do szafy. Wisi tam garnitur z Twojej studniówki. Wskakuj w niego i koniecznie zrób parę zdjęć – niech widzą, że nie dziadujesz!
Praca pracą, ale prawdziwy marketer internetowy musi mieć ciekawe życie. W końcu cały sekret, to skuteczne połączenie pracy i hobby. Wchodzisz w folder „zdjęcia” i wybierasz kilka fotek z wakacji. Palmy, plaża, Szarm El Szejk – niech widzą, że nie dziadujesz! Jeżeli nie masz takich fotek, to niestety, ale musisz zainwestować. Wyrzuć to 100 zł i idź na sushi. Koniecznie z aparatem. Niech widzą, że nie dziadujesz.
4. Czas na polowanie
Na stronie, wszędzie gdzie tylko się da, wrzucamy formularz zapisów na Newsletter. Oczywiście nie zapominamy o skutecznym nagłówku w stylu: „Podaj mail, a zdradzę Ci, jak zarobiłem miliard złotych w 5 minut”.
Przepraszam, mój błąd. Musi być: „Podaj swój NAJLEPSZY mail”! Wyobraź sobie teraz zagubionego internautę, który trafia na Twoją stronę. Chwilę duma, patrzy na swoje stado kont mailowych niczym kowboj na swoją zagrodę i myśli: „Tak, dziś wystawię swojego najlepszego maila. Gmail – do mnie!”
5. Kupujesz reklamę na Facebooku, zaparzasz kawę i czekasz na pierwszych gości.
Teraz zaczyna się zabawa. Najpierw dajesz coś za darmo. Może to być ten Twój raport, który już napisałeś. Później regularnie trujesz komuś dupę, wysyłając 2 maile dziennie, namawiając do zapisania się na 3 inne listy. W międzyczasie dajesz darmowe treści. Nie masz pomysłu? Z pomocą przyjdą wszyscy Prezydenci Stanów Zjednoczonych, Einstein i Steve Jobs. Kopiujesz cytaty tych wielkich ludzi i już masz dobry content. Nic tak nie działa, jak cytaty motywacyjne.
Na końcu tego tunelu jest produkt. Produktem jest biznes, bo cała magia polega na tym, że jeżeli ktoś go kupi, to na tym zyska, bo będzie mógł na nim zarabiać, tak jak Ty. Przyznasz, że to dobra oferta, prawda?
6. A gdy ktoś zapyta Cię, ile zarabiasz, powiedz, że Ty nie skupiasz się na kasie.
Aha, i żebym nie został źle odebrany. Są ludzie, którzy robią naprawdę dobre rzeczy i sprzedają w Internecie wartościowe materiały. Mają wiedzę i robią to z kulturą, szacunkiem do klientów. Ale zawsze znajdzie się jakiś czarodziej, którego celem jest upolowanie jelenia i zrobienie go w bambuko. Tego nie lubię.
KOMENTARZE CZYTELNIKÓW