6 etapów podróży
Zauważyłem, że podczas każdego wyjazdu przechodzi się przez różne etapy podróży. Każdy ma swój urok i na każdy nauczyłem się już w pewien sposób reagować.
Etap 1 – Fascynacja
Fascynacja to mało powiedziane. To niemalże podróżniczy orgazm. Docierasz na miejsce i wszystko Cię kręci i interesuje. Ilość zdjęć zrobiona w typ etapie to jakieś 70% całości. Fotografujesz wszystko – od zwykłej budy z żarciem, po budkę telefoniczną i budę psa. Masz ochotę na integrację z tubylcami, a na obiad jesz tylko lokalne jedzenie. Kraj, w którym jesteś, wydaje się idealnym. Wszystko Ci się tu podoba!
Etap 2 – Rysy na diamencie
Zazwyczaj po kilku dniach zaczyna się dziać coś złego. Ten kraj nie jest jednak taki super, zauważasz pierwsze wady. Za głośna muzyka w autobusie, dziurawe drogi, trafiłeś na jakąś gorszą potrawę, nachalni miejscowi. Dostrzegasz pierwsze minusy, pojawia się rozdrażnienie i zdenerwowanie.
Etap 3 – Akceptacja
Po fali pierwszej złości odpuszczasz. Na pewne rzeczy nie masz wpływu, zaczynasz rozumieć, że są pewne różnice kulturowe i musisz je zaakceptować. Przyjmujesz je, zaczynasz odpoczywać psychicznie i delektować się życiem.
Etap 4 – Równowaga
Kryzys związku z danym krajem masz za sobą. Jesteście już jak stare dobre małżeństwo. Wiecie o swoich wadach i zaletach, akceptujecie je i umiecie żyć ze sobą. Czerpiesz to, co najlepsze, zachwycasz się tym, a jak Cię zdenerwuje, to nie masz wyrzutów sumienia, żeby odpocząć wieczorem w hotelu czy skorzystać z Internetu i nawiązać kontakt ze światem. Już nie musisz jeść tylko lokalnych potraw i nie masz wyrzutów sumienia, jak spróbujesz czegoś innego. Dodatkowo doceniasz wszystkie miłe chwile, jakieś małe rzeczy, które dodają wyrazistości. Tak to już jest.
Etap 5 – Zamknięcie wyjazdu
Końcówka. Wiesz, że czas upływa i musisz wracać do domu. Z jednej strony żal Ci tego, bo jest świetnie i znów jesteś zakochany, ale wyobrażasz sobie już, co zrobisz, jak wrócisz do domu. Z jednej strony masz ochotę jechać dalej, ale z drugiej, chciałbyś przejrzeć wygodnie zdjęcia, napić się kawy i posiedzieć w swoim ulubionym fotelu w domu. Najlepiej przetransportowałbyś się tam na 2 dni, a potem wrócił znów do świata podróży.
Etap 6 – Tęsknota
Stało się. Wróciłeś, wspominasz, opowiadasz znajomym. Nacieszyłeś się już luksusami i czegoś Ci brakuje. Siadasz przed komputerem i czytasz o kolejnych miejscach. Szukasz pomysłu na następną podróż.
I tak w nieskończoność, jak ten Syzyf, tylko zamiast kamienia mamy plecaki.
Potrzeba Chilloutu
Po ponad tygodniu podróżowania po Tajlandii zaatakował nas 2 etap podróży. Tajskie programy w autobusach zirytowały mnie, zauważyłem kilka innych wad i pojawiło się lekkie rozdrażnienie.
Zdaliśmy sobie sprawę, że potrzebujemy trochę odsapnąć. Położyć plecak na kilka dni i nie gonić. Zatrzymać się i odpocząć. Dość przypadkowo trafiliśmy na Kho Lantę. Wyspę, którą pokochałem.
Wynajęliśmy sobie bungalow i pobiegliśmy na plaże. Leżenie na piachu, kąpiele w morzu, popijanie szejków – tego mi było trzeba. Lubię aktywne życie, lubię ruch, ale czasem człowiek ma ochotę po prostu nie robić nic. Mało ludzi, spokój, delikatna muzyka reggae – taką odkryłem Kho Lantę i taką ją pokochałem.
Po jednym dniu nicnierobienia trochę się tym zmęczyliśmy, dlatego postanowiliśmy wynająć skuter i objechać wyspę. Zdałem sobie sprawę, że w tym momencie kończy się etap 2, a zaczyna 3. Jak dobrze : )
KOMENTARZE CZYTELNIKÓW