A to małpa!
Z lekką niepewnością przekroczyłem bramy świątyni w Lopburi. Na pewno znacie to uczucie, gdy wchodzicie do czyjegoś domu i nie do końca wiecie, jakie obowiązują tam reguły. Zdejmować buty? Gdzie powiesić kurtkę? A może zabrać ze sobą do pokoju?
Taką niepewność poczułem, gdy po przekroczeniu progu świątyni, zobaczyłem ich mieszkańców. Makaki malajskie pojawiły się szybko i zainteresowały się moją obecnością.
– A co tu się wyprawia? Zgoda na nagrywanie jest?
– No ale… ja to na bloga chciałem, Panie Małpo. Tylko kilka kadrów.
– Aaaa, jak na Życie Jest Piękne, to w porządku. Proszę śmiało robić!
Lopburi to niewielka miejscowość położona kilkadziesiąt kilometrów od Bangkoku. Jak tylko usłyszałem o mieście małp, od razu chciałem tam jechać. Pamiętam, że jak byłem mały, marzyłem, o tym, żeby mieć małpę. Taką, która będzie mieszkała w moim domu, wspinała się po firankach i bawiła się ze mną. W Lopburi mogłem zrealizować swoje marzenie przynajmniej połowicznie i poobcować z małpami, które żyją tu na wolności.
Na wolności – nie znaczy w dżungli i na drzewach. O nie. Małpy mieszkają tutaj obok ludzi. Spacerują po ulicach, chodzą po latarniach, elewacjach budynków, wylegują się na skuterach i… dokuczają.
Tak dokuczają, że mieszkańcy muszą czasem bronić się kijami albo procami. Na początku czułem się trochę niepewnie. Wiecie, ja tu robię zdjęcie, a pod nogami przechadza mi się taki małpiszon. Dziwne uczucie, bo w oczach mają coś takiego, że nie wiesz, co ta małpa sobie myśli. Czy chce się bawić? Czy chcę Cię udziabać w nogę albo pożreć w całości? Dodatkowo, moja znajoma, która była w Tajlandii parę tygodni wcześniej, żaliła się, że musi chodzić na szczepienia, bo miała bliskie spotkanie ze zwierzęciem.
Ostatecznie zakumplowałem się z małpami. Po kilkunastu minutach jarałem się nimi jak Putin zajęciem Krymu. Robiłem fotki, biegałem, drażniłem się z nimi, a małpy chętnie pozowały do zdjęć. Gdy tylko usiadłem na krawężniku, 3 Makaki wskoczyły mi na głowę i zaczęliśmy się bawić w grę „zaraz zabierzemy Ci aparat albo kamerę”. Bardzo sympatyczne stworzenia. Niewiele się zmieniło – mam 25 lat i nadal chciałbym mieć w domu małpę.
KOMENTARZE CZYTELNIKÓW