25 kolorowych zdjęć ulicznych z Meksyku. Wpiszesz ten kraj na swoją listę marzeń
Ile ja miałem obaw przed wyjazdem. Ile ja się naczytałem o tym kraju. Ile razy słyszałem: „Nie jedź tam, jest niebezpiecznie!” – oczywiście od „ekspertów”, którzy w Meksyku nigdy nie byli. Ba! zazwyczaj nie byli nigdzie, a świat oglądają z perspektywy fotela przed telewizorem.
Najgorsze jest to, że dałem się zastraszyć. Przygotowałem się do wyjazdu jak nigdy. Wiele czytałem, ubezpieczyłem laptopa i kupiłem gaz pieprzowy. Pierwszy raz w życiu. A przecież odbyłem już niejedną podróż. Spodziewałem się najgorszego.
Wysiadłem z samolotu i wyszedłem na ulice. Kolorowe i pełne słońca. Ujrzałem gangi pozytywnych ludzi. Sprzedawcy ulicznego żarcia strzelali do mnie swoimi uśmiechami i rozkładali na łopatki pysznym jedzeniem. Miałem nieustające napady głodu i ciągłą ochotę na coś dobrego do jedzenia. No i te kradzieże… Widoki skradły moje serce. Aha, jeszcze jeden stereotyp. Oczywiście przed wyjazdem mówili mi, żebym uważał, bo Meksyk to kraj narkotyków – faktycznie, uzależniłem się od niego.
Siedzę teraz w ciepłe popołudnie w Krakowie i przypominam sobie najlepsze chwile z pobytu w tym kraju. Ogarnąłem już swoje codzienne życie, spotkałem się ze znajomymi i mam czas na przemyślenia. Myślę o śniadaniach, które jedliśmy w małych knajpach. O spacerach z aparatem po ulicy. O wesołym karnawale i ludziach, których poznaliśmy. Łapię się na tym, że… tęsknię za Meksykiem. Za żadnym innym krajem tak nie tęsknię. Może to dlatego, że byłem tam dość długo? A może to przez te kolory i uliczną atmosferę?
Zapraszam Was dziś na spacer po ulicach Meksyku. 25 zdjęć, które sprawią, że – jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście – wpiszecie Meksyk na swoją listę marzeń. Stali czytelnicy, którzy chłoną każdy wpis po kolei, być może widzieli już część z tych kadrów w innych tekstach, ale nie mogłem ich tu pominąć.
Z łezką w oku patrzę na te zdjęcia. Zapraszam na meksykańską ulicę.
KOMENTARZE CZYTELNIKÓW