Pocztówka do siebie z przyszłości

Kiedyś, dawno temu natknąłem się na ciekawą teorię nazwaną “wysyłaniem pocztówki do samego siebie z przyszości”. Bardzo mi się ta idea spodobała i co jakiś czas stosuje to w swoim życiu. Dzisiaj o tej historii na przykładzie mojego nurkowania :)

Dzisiejszy wpis to newsletter, który wysłałem do zapisanych czytelników kilka tygodni temu. Jeżeli chcesz otrzymywać podobne artykuły na swoją skrzynkę mailową, zapisz się bezpłatnie

Historia nurkowania

Uwielbiam nurkowanie. Swój kurs zrobiłem w wieku 18 lat. W nurkowaniu uwielbiam to poczucie braku grawitacji, tajemniczość (odwiedza się miejsca niedostępne dla wszystkich) i świat podwodny, który jest fascynujący. Jeżeli ktoś twierdzi, że wszystko już zostało odkryte i nie ma białych plam na mapie, to niech spojrzy na Oceany. W najgłębszym punkcie na Ziemi było mniej osób niż na księżycu!

Jakoś w 2014 r. pojechałem pierwszy raz do Tajlandii i wśród wielu atrakcji które zaplanowałem, było też nurkowanie. Ten wyjazd był megabudżetowy, bo jeszcze studiowałem. Byłem biedakiem i każda oszczędność w trakcie wyjazdu była na wagę złota. Miało to swoje uroki, bo dzięki temu np. przeżyłem super przygodę jeżdżąc autostopem, ale miało też dużo swoich wad i jedna z nich dotyczyła właśnie nurkowania.

Chciałem ponurkować, ale nie była to tania opcja. Standardem były pakiety 2-3 nurkowań, a mnie najzwyczajniej w świecie nie było na to stać. (Dziś wygląda to zabawnie, bo to była różnica w cenie może ok. 100 zł). Postanowiłem pójść tylko na jedno nurkowanie.

Żal i smutek

Nadszedł wreszcie ten dzień. Najpierw płynięcie promem na inną wyspę. Podpinanie sprzętu. Super atmosfera. I pierwsze zejście pod wodę. Było super. Widziałem piękne rzeczy i byłem zachwycony. Później, cała grupa poszła na kolejne nurkowania, a ja…czekałem, bo nie miałem ich wykupionych.

Wrócili. Już od wyjścia z wody na brzeg czuć było ekscytację. Wszyscy zachwycali się tym co widzieli. Mówili mi, że było duuuużo lepiej, niż przy pierwszym nurkowaniu. Mówili jakie ryby widzieli i jak wyglądała rafa. A jakie ławice wielkie!

Jejku, ale było mi smutno. Z jednej strony cieszyłem się z tego mojego jednego nurkowania, ale z drugiej strony było mi przykro, że nie doświadczyłem więcej. Powiedziałem sobie, że nie chcę tak i w przyszłości muszę tak pozmieniać swoją prace / zarobki, żeby nie musieć iść na takie kompromisy. Jeżeli coś mnie bardzo interesuje to chcę po prostu z tego korzystać. To był taki pozytywny żal.

Na szczęście, parę lat później odwiedziłem Tajlandię ponowie i „odbiłem” sobie to nurkowanie. Doświadczyłem jednego z ciekawszych przeżyć z kategorii przyroda / natura i wiem, że nie warto odpuszczać takich rzeczy.

Prezent dla samego siebie

W tym roku, na Teneryfie budżet na nurkowanie był od początku odłożony i zaplanowany. I znów było świetnie. Pierwszy raz w życiu nurkowałem z żółwiem. Mało tego – skubany na moich oczach zajadał podwodną trawę. Jeżeli chcesz to możesz to jeszcze zobaczyć na moim Instastories(trzeba tylko przeklikać kilka ujęć, bo to cała relacja z Teneryfy). To był prezent dla mnie samego i chcę takie prezenty robić sobie częściej, bo mnie to rozwija, wzrusza i daje dużo motywacji do działania.

Pocztówka do siebie z przyszłości

Natknąłem się kiedyś na taką myśl, aby raz na jakiś czas, wysyłać do siebie pocztówkę z przyszłości. Idea polega na tym, żeby organizować sobie wersje „demo” naszych marzeń / planów / tego czego pragniemy. Dzięki temu możemy:

  • sprawdzić czy to co chodzi nam po głowie jest faktycznie takie super
  • doświadczyć czegoś nowego
  • zainspirować się do działania, wzbudzić apetyt na robienie ciekawych rzeczy w życiu
  • zobaczyć jak tam jest, gdzie chcemy dotrzeć

Moje pierwsze, tajskie nurkowanie miało charakter takiej pocztówki. Było to super przeżycie, które zwiększyło apetyt, ale wzbudziło też pewną, pozytywną złość, że zasługuje na więcej. I ta pocztówka, którą sobie wysłałem wtedy, dziś staje się faktem. Wysyłajcie do siebie pocztówki z przyszłości!

https://zyciejestpiekne.eu/wp-content/uploads/michalmaj-03.jpg

Dzięki za przeczytanie wpisu. Będę wdzięczny, jeżeli udostępnisz do innym w social media lub napiszesz poniżej w komentarzach, co o tym myślisz. Twoje zaagnażowanie naprawdę dużo dla mnie znaczy.

Michał Maj podpis

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW