Zarabianie na pasji
Od ponad miesiąca jestem na wyjeździe z laptopem. Podróżuję i pracuję w tym samym czasie. Dzisiaj o wyzwaniach, jakie przede mną stanęły, i jak sprawdza się u mnie tego typu system. Jak wygląda praca w podróży?
Czasem przychodzi taki dzień, gdy nic nie chcę się robić. No po prostu za nic na świecie nie można zabrać się do pracy i koniec. Co zrobić z takim dniem?
Wiele osób marzy o tym, żeby móc leżeć pod palmą w tropikach, popijać drina, a od czasu do czasu popracować zdalnie, mając piękny widok na morze. Od ponad roku pracuję na to, żeby być całkowicie niezależnym od miejsca. Dziś o narzędziach, które pomagają mi w tym.
Ostatni wpis o moim dniu w pracy został ciepło przyjęty, więc kontynuuje temat. Kiedyś napisałem tekst o korzyściach z prowadzenia swojej firmy. Jeden z czytelników słusznie zauważył, że plusy mogą być także minusami – wszystko zależy od tego, czego oczekujemy od życia. Dziś więc o wadach bycia na swoim.
Nie licząc momentów, kiedy podróżuję, mój dzień wygląda dość standardowo. Tak jak każdy: pracuję, mam swoje zmartwienia, obowiązki i małe przyjemności. Zauważyłem, że wypracowałem przy tym swoją „małą rutynę”, którą zresztą lubię. Dzisiaj właśnie o tej rutynie i wnioskach, jakie z niej płyną. Zapraszam Was do mojej codzienności.
Był czas, kiedy wierzyłem, że coś takiego jak „wena twórcza” nie istnieje. Dziś wiem, że jak czasem włączy się blokada, to nic nie da się zrobić. Jednak nauczyłem się też utrzymywać wysoki poziom kreatywności. Jak więc mieć głowę pełną pomysłów?
Kilka dni temu na blogu pojawił się wpis, w którym opowiedziałem Wam o mojej pracy. Temat okazał się dla Was ciekawy, padło kilka pytań, między innymi o to, jak zaczynałem. Dziś więc opowiem, jak wyglądały moje początki. A będzie to opowieść o kradzionych samochodach, policji, piramidzie finansowej i nałogach.
Pora na wpis wyjaśniający, czym tak naprawdę się zajmuję i jak wygląda moja praca. Wśród wielu pytań, które dostaję, to pojawia się bardzo często. Jak więc zarabiam na chleb?
Idzie wiosna, a razem z nią szał porządków. Jeszcze nie mam na tyle energii, żeby sprzątać całe mieszkanie, ale zacząłem od komputera. Bo to "miejsce", w którym spędzam dużo czasu.