Same Dobre Rzeczy #17
Wracam do starej tradycji podsumowań miesiąca. W listopadzie i grudniu odpuściłem tę serię wpisów, bo przeżywając codziennie genialne rzeczy w podróży, ciężko byłoby wybrać najlepsze momenty.
Dla tych, którzy są tu pierwszy raz, krótkie słowo wstępu. „Same Dobre Rzeczy” to cykl wpisów, w którym podsumowuję dany miesiąc. Zatrzymuję się na moment i szukam wspaniałości z ostatnich 31 dni. Wpisy te pomagają mi dostrzec, jak wiele dobrego się dzieje w moim życiu. Na co dzień często tego nie zauważamy.
Styczeń był miesiącem rewelacyjnym. Nowy rok przyniósł powiew świeżości i… spokój. Jakoś tak wszystko samo się układało i szło do przodu. Udało mi się zrealizować większość rzeczy, jakie sobie zaplanowałem.
Co dobrego się wydarzyło?
Numer 4: Powrót do aktywności
Po powrocie z Azji trafiłem od razu na Święta i Sylwestra, więc tak naprawdę nie miałem kiedy pobiegać i zająć się sobą. Zaraz po Nowym Roku kupiłem buty do biegania i wziąłem się trochę za siebie. Było różnorodnie, bo nie tylko biegałem, ale też wybrałem się raz na stok narciarski, a w każdą niedzielę grałem w piłkę na hali.
Zdałem sobie sprawę, ile radości daje mi sport. Uwielbiam się porządnie zmęczyć. Kocham, gdy wracając do domu, ze zmęczenia ciężko mi się wchodzi na czwarte piętro.
Numer 3: Work / life balance
Pracując w domu, bardzo trudno o równowagę pomiędzy pracą a odpoczynkiem. Zwłaszcza gdy swoją pracę bardzo się lubi. Często biorę na siebie zbyt dużo zleceń, a potem siedzę wieczorami, marudząc, że na nic nie mam czasu. Styczeń pod tym względem był bardzo dobry. Mimo że miałem dużo obowiązków, to jednak udało mi się podejść do nich z rozsądkiem. Ustaliłem sobie normalne terminy realizacji, pracowałem w skupieniu, ale też odpoczywałem bez myślenia o projektach. Było tak różnorodnie i zdrowo. Zauważam, że miesiące, w których udaje mi się mądrze pogodzić obowiązki zawodowe z życiem codziennym, są naprawdę dobre. I to jest mój klucz do dobrego życia.
Numer 2: Sylwester w Czechach
Miałem problem, czy wpisać ten punkt na grudzień czy na styczeń, bo do Czech pojechaliśmy jeszcze w starym roku, ale w sumie fajerwerki oglądaliśmy już w nowym. Razem ze znajomymi wybraliśmy się na Sylwestra do Ostravy. Miasto może nie jest jakieś spektakularne, ale jako cel imprezowy – bardzo dobre. Najlepsze w tym wszystkim było to, że to kolejny Sylwester spędzony w gronie bliskich mi ludzi. Trzymamy się już razem dobrych parę lat, a wspólne imprezy sylwestrowe to już niemalże tradycja. Z niektórymi osobami był to mój 6 sylwester z rzędu!
A na koniec roku Czechy i czeskie browary!:) #czechy #zagranico #zeszwagrami #aktywnebestie
A photo posted by Michał Maj (@zyciejestpiekne.eu) on
Numer 1: Szwajcaria
Najlepsza rzecz tego miesiąca to wyjazd do Szwajcarii. W zasadzie piszę ten tekst, będąc jeszcze w Zurychu. Nie ma nic lepszego niż kolejny trip. Nawet jeżeli krótki, to jednak bardzo odkrywczy i inspirujący.
Uwielbiam to, co dzieje się w mojej głowie, gdy chodzę po ulicach nowego miasta, oglądam architekturę, zauważam drobne rzeczy i inspiruję się. Czuję świeżość w głowie i wszystko chce mi się robić. No i odwiedziłem Brysię, która wyemigrowała tutaj na 3 miesiące : )
Wyjazd cieszy mnie z jeszcze jednego względu – wziąłem ze sobą laptopa i w wolnych chwilach udaje mi się popracować. Mimo że jestem w podróży, to nadal wykonuję swoje obowiązki, w zdrowy sposób. Cieszę się, bo dążę do takiego trybu i ten wyjazd jest też próbą tego, jak to działa. O samej Szwajcarii jeszcze na pewno opowiem.
Plany na luty
Konkretnych planów na luty nie mam. Na pewno chcę znów pojechać gdzieś na weekend, dużo się ruszać i dbać o wspomnianą już równowagę praca / życie osobiste.
Czuję, że jestem na jakiejś wznoszącej się fali. Czuję, że będzie bardzo dobrze. Naprawdę ten rok zaczął się rewelacyjnie – i czuję, że taki właśnie będzie. Naprawdę, czuje w powietrzu dobrą energię, jakiej jeszcze nie było.
I zapraszam na swój Instagram, gdzie na bieżąco wrzucam ciekawe i inspirujące momenty.
KOMENTARZE CZYTELNIKÓW