Same Dobre Rzeczy #4

Jak tanio podróżować

Kolejny miesiąc minął ekspresowo. Czas na mój ulubiony cykl – Same Dobre Rzeczy, czyli podsumowanie poprzedniego miesiąca. Jaki był wrzesień?

Wrzesień był miesiącem innym od poprzednich. W okresie letnim dużo jeździłem po świecie, a ostatnie tygodnie spędziłem głównie w Krakowie. I jest mi z tym bardzo dobrze! Brakowało mi mojej rutyny, trochę spokoju i stabilizacji. Mimo że byłem na miejscu, to w moim życiu działo się naprawdę dużo. Co fajnego się przydarzyło mi się we wrześniu?

Numer 6: Powrót do biegania

Wreszcie mogłem wrócić do biegania. Mimo że ten powrót nie wyglądał tak, jak go sobie wyobrażałem, bo pod koniec miesiąca byłem przeziębiony, to i tak udało mi się wykręcić kilkadziesiąt kilometrów, co mnie bardzo cieszy. Obiecałem sobie, że wrócę powoli, bez żadnego stresu czy ciśnienia – i tak było. Przypomniało mi się, jak fajnie jest iść pobiegać wieczorem i poukładać sobie wszystko w głowie.

Numer 5: Gokarty

We wrześniu wybrałem się na gokarty. Cudowne zajęcie, mógłbym się bawić w Kubicę cały czas. Pełna prędkość, ostre wchodzenie w zakręty – no cudowna sprawa! Jeżeli nigdy nie próbowaliście, koniecznie wybierzcie się na tor.

Numer 4: „Gladiator” z muzyką Hansa Zimmera na żywo

Nie wiem, jak to możliwe, że nigdy w życiu nie oglądałem „Gladiatora”. Po sobotnim wieczorze stwierdziłem jednak, że to najlepsza rzecz, jaka mogła mi się przytrafić. Razem ze znajomymi wybraliśmy się do Kraków Areny na projekcie filmu z muzyką Hansa Zimmera na żywo. Rewelacyjne przeżycie, a do tego film – klasa sama w sobie.

Numer 3: Szklarska Poręba

Pod koniec września wybrałem się z kolegami do Szklarskiej Poręby. Wyjazd krótki, bo tylko na 2 dni, ale obfitujący w bardzo fajne pomysły. Wróciłem mocno nakręcony do działania. No i sam region bardzo ładny, nigdy nie byłem w tamtej części Polski i muszę to nadrobić. 2-dniowa wersja demo, którą sobie zaserwowałem, zwiększyła apetyt. Plus oczywiście piękny widok z okna. Uwielbiam!

Numer 2: Dom Strachów

Kolejna atrakcja w Krakowie, którą postanowiłem sprawdzić. Byłem święcie przekonany, że to jakaś ściema dla turystów, ale już kilka osób mówiło, że dom strachów na ul. Floriańskiej jest świetny. Poszliśmy w kilka osób. Mniej więcej w połowie miałem już dosyć i chciałem, żeby to się już skończyło. Wyszedłem spocony jak świnia i muszę przyznać, że bałem się bardzo. Jeżeli będziesz kiedyś w Krakowie – idź koniecznie. Michał Maj poleca!

Numer 1: Produktywna praca

Najlepsze jednak w tym miesiącu było to, że pracowałem bardzo produktywnie. Wynająłem biurko w CoLabie i uporządkowałem swój system pracy. Podgoniłem parę projektów i tematów – a co najważniejsze – oddzieliłem pracę od domu.

Do tej pory najgorszym aspektem mojej pracy było to, że często nadrabiałem po godzinach, pracując w domu wieczorami. Ciągle miałem wrażenie, że jest coś do zrobienia. Biegałem w kółku niczym chomik. Teraz uwielbiam ten stan, kiedy wieczorem mogę zapomnieć o firmie i bez wyrzutów sumienia iść pobiegać / na spacer / do jakiejś restauracji i po prostu odreagować.
Wrzesień to też chyba pierwszy miesiąc, w którym w weekendy w ogóle nie ruszałem roboty. Po prostu nie chciało mi się i zdecydowałem, że ten czas jest „mój”.

Oczywiście czasem zdarzy mi się coś tam podłubać późnym popołudniem albo w niedzielę, ale to rzeczy, na które mam ochotę. Np. coś na blog, bo to bardziej hobby niż praca.Oj, chyba napiszę o tym większy wpis.

Wrzesień był po prostu rewelacyjny, teraz czas na październik. A w tym miesiącu będzie się działo naprawdę dużo. Chyba jeszcze więcej niż we wrześniu. Cieszę się, że idzie jesień!

Zapraszam was też do obserwowania mojego profilu na Instagramie

https://zyciejestpiekne.eu/wp-content/uploads/michalmaj-03.jpg

Dzięki za przeczytanie wpisu. Będę wdzięczny, jeżeli udostępnisz do innym w social media lub napiszesz poniżej w komentarzach, co o tym myślisz. Twoje zaagnażowanie naprawdę dużo dla mnie znaczy.

Michał Maj podpis

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW