Same Dobre Rzeczy – s02e11 – Wróciłem z Tajlandii!

Tajlandia - Koh Chang

Listopad za mną. Miesiąc podzielony „na pół”. Pierwszą połowę spędziłem w Polsce przygotowując świat na swoją „nieobecność”. Druga część to istne szaleństwo dla mojego mózgu – zasłużony wyjazd do Azji. Byłem w Tajlandii, a wpis ten publikuje dzień po powrocie do Polski.

Słowo wstępu, dla tych, którzy są tu pierwszy raz lub po prostu nie są na bieżąco. Same Dobre Rzeczy to seria wpisów z podsumowaniem miesiąca. Zbieram w nim ciekawe i przyjemne rzeczy, które wydarzyły się w minionym miesiącu. Czasem są to rzeczy wielkie (np. podróże), a czasem małe drobnostki. Na co dzień nie zauważamy, ile ciekawych rzeczy w naszym życiu się dzieję. Takie zatrzymanie się i zrobienie podsumowania pomaga mi spojrzeć na moje życie szerzej i docenić TO CO MAM.

Serię podsumowań robiłem już w latach poprzednich. W 2018r. zrobiłem sobie przerwę. Można więc powiedzieć, że to drugi sezon. Co ciekawe, sporo osób do mnie pisało, że lubili tę serię i chcieliby powrotu (serio, napisało jakieś 5-10 osób, a to już dużo). Ja też ją lubiłem, bo pisanie tych wpisów sprawia dużo przyjemności i jest po prostu lekkie.

Teraz, oprócz ciekawych aktywności z danego miesiąca, postaram się także podzielić z Wami jakimś filmem, serialem lub książką z danego miesiąca.

Wymyśliłem sobie, że wpisy będę numerował podobnie jak seriale, bo czasem sobie myślę, że moje życie to trochę taki serial, który sam reżyseruje.

Moje plany z poprzedniego miesiąca:

Pod koniec października, wyznaczyłem sobie kilka prostych celów. Opisane były dość ogólnie, ale nigdy nie chce robić z tego ścisłego planu:

  • Przed wyjazdem muszę pokończyć rozpoczęte sprawy i przygotować świat na moją nieobecność. [PERFECT]
  • Chciałbym mimo wszystko znaleźć czas na aktywności sportowe.  [SŁABO- Tylko 1 wybieganie na 8km i basen z 1km. W jakiś sposób zrekompensowałem to codziennymi aktywnościami w podróży]
  • Samochód. Błaha sprawa – trzeba go przygotować na zimę, bo gdy wrócę z Azji to może już leżeć śnieg. Wymiana opon, wysprzątanie i przegląd :) [PERFECT]
  • Tajlandia. Żyje tym wyjazdem. Chcę go świetnie przeżyć – mieć umysł i serce otwarte na przygody. Chcę naładować akumulatory, ale też przywieźć na blog trochę materiałów zdjęciowo / filmowych. Mam wenę do działania. [PERFECT]

Co ciekawego działo się w tym miesiącu?

Tajlandia. Co tu dużo mówić. To było mistrzostwo świata. Odpoczynek dla mojego mózgu. Doświadczanie codzienności,  przygody, pyszne jedzenie, piękne widoki, azjatycki chaos, wewnętrzny spokój i najpiękniejsze nurkowanie w życiu. Wyjazd, w którym było wszystko, co potrzebowałem. Dopiero wróciłem do Polski, ale planuje popracować nad materiałami i niedługo na blogu pojawi się kilka nowych rzeczy. Miała być jeszcze Kambodża, ale zabrakło czasu. Sama Tajlandia i tak zrobiła robotę. Czuje po tym wyjeździe, że żyje, tego potrzebowałem. Wróciła energia :)

Zamknięcie trzech dużych projektów w Brave New. W listopadzie, zamknęliśmy w firmie trzy duże projekty, które koordynowałem. Pochwalę się nimi w następnym podsumowaniu, bo każdy z tych projektów jest pracą, z której jestem dumny. Dały mi one dużo satysfakcji i kiedyś marzyłem, żeby takie zlecenia realizować :)

Dolina Będkowska + Pustynia Błędowska. 11 listopada wybrałem się jednodniową wycieczkę w okolicach Krakowa. Znalazłem jedno miejsce, o którym słyszałem, ale nigdy nie byłem – Dolinę Będkowską. Świetne miejsce na spacer poza miastem, wycieczkę rowerową czy bieganie. Później, przejeżdżając przez miejscowość o nazwie Paryż (jest takowa niedaleko Olkusza), dotarliśmy na Pustynie Błędowską. Byłem jż tu kiedyś, ale akurat nie w punkcie widokowym:

Audycja w Radiu Ostrowiec. Będąc w swoim rodzinnym mieście, przy okazji wpadłem do Radia Ostrowiec, gdzie poopowiadałem o swoich podróżach. W grudniu planuje wpaść ponownie i tym razem, podczas rozmowy skupimy się na moim ostatnim wyjeździe.

Podsumowując – Połowa listopada była cholernie trudna i pracowita, ale nagroda w postaci Azji wszystko mi zrekompensowała. Bardzo tak lubię! :) 

Przeczytane w listopadzie:

Szukając odpoczynku od komputera, wreszcie znalazłem czas na książki. Sprzyjał też temu wyjazd, bo w samolocie czy autobusach zawsze jest okazja, żeby chwilę poczytać. Co ciekawego przeczytałem i co mogę polecić?

Chrobot – T. Michniewicz. Tomek Michniewicz jest osobą, na książkach, której wychowałem się „podróżniczo”. Jego pierwszą książkę „Samsarę” kupiłem podczas swojej podróży po USA, w polskiej księgarni w Nowym Jorku. Pochłonęła mnie bez reszty i sprawiła, że zacząłem marzyć o backpackerskich podróżach po Azji. Długo nie trzeba było czekać, bo w zasadzie pół roku po lekturze spakowałem plecak i pojechałem do Indii. To był szok, który otworzył nowy rozdział w moim życiu.

Kolejne książki Tomka były mniej „awanturnicze”, a bardziej dojrzałe. Razem z nimi zmieniało się moje myślenie o świecie i podróżach. Rozwijałem się i uczyłem odpowiedzialności. W jednym z wywiadów, Tomek przyznał, że takiej książki jak „Samsara” dziś nie napisałby. Cóż, ja wielu rzeczy w podróży dziś również nie powtórzyłbym. Wszyscy dojrzewamy i zmieniamy się i to chyba o autorze świadczy najlepiej.

Jaki jest natomiast „Chrobot”? Nie jest to łatwa książka. Przyznam się szczerze, że czytałem ją bardzo długo. Trudno było mi przebrnąć przez początek jednak z każdą stroną, co raz bardziej dawałem się wciągnąć w historie bohaterów. Ciekawą rzeczą jest to, że w trakcie czytania porównywałem swoje życie, do tego, które wiodą bohaterowie.

Po przeczytaniu pojawił się u mnie …smutek. Jak naiwne jest moje narzekanie na rzeczy, które się dzieją. Jaki ten świat jest niedoskonały i niesprawiedliwy. I najgorsze w tym wszystkim jest to, że mam poczucie, że tego świata nie da się zmienić. Mogę jedynie zmienić jego niewielką cząstkę swoimi małymi nawykami, gestami i świadomością.

To jest po prostu bardzo dobra książka, która daje do myślenia. Zostawia czytelnika z trudnymi refleksjami na bardzo długo.

Plany na grudzień?

Świeżo wróciłem do Polski. Na grudzień nie robię konkretnych planów – chcę podsumować ten rok, przygotować się na Nowy Rok. Ogarnąć sprawy w firmie i odpocząć w święta. Pod koniec miesiąca, zamiast podsumowania grudnia będzie podsumowanie całego roku.

W grudniu powinny też wjechać małe zmiany graficzne na blogu :)

https://zyciejestpiekne.eu/wp-content/uploads/michalmaj-03.jpg

Dzięki za przeczytanie wpisu. Będę wdzięczny, jeżeli udostępnisz do innym w social media lub napiszesz poniżej w komentarzach, co o tym myślisz. Twoje zaagnażowanie naprawdę dużo dla mnie znaczy.

Michał Maj podpis

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW