Inny wymiar zwiedzania – Cieszyn

Od jakiegoś czasu zacząłem nieco inaczej patrzeć na podróże – samo jeżdżenie po świecie to trochę za mało. Szukam różnych pomysłów, innych przeżyć.
Podróże mnie kręcą i bardzo je lubię. Kiedyś po prostu pakowałem plecak i szedłem na dworzec / lotnisko bez żadnego przygotowania. Jadąc do Maroka, miałem przewodnik, który zacząłem przeglądać już na miejscu. Takie spontaniczne podróże są fajne i mają swój urok, ale ja od jakiegoś czasu szukam czegoś ambitniejszego – sposobu na urozmaicenie podróży.
Kilka rzeczy już przetestowałem, kilka pomysłów chcę zrealizować, a jeden wdrożyłem w ten weekend, będąc w Cieszynie. Wybrałem się tam na zaproszenie Mariusza, mojego czytelnika. Mariusz prowadzi w Cieszynie hostel i przekonuje ludzi, że Cieszyn jest fajny. Robi to naprawdę dobrze!
Po opowiedzianej przez niego historii Cieszyna spojrzałem na to miasto zupełnie inaczej – do tej pory kojarzyło mi się jedynie z przejściem granicznym i kantorami. O hostelu mówić nie muszę. Najwyższy poziom z tych, w których miałem okazję mieszkać. Jeżeli będziecie się wybierać w tamte okolice, koniecznie zatrzymajcie się w 3 Bros Hostel.
Zwiedzanie inaczej
Jadąc do Cieszyna, szukałem innego sposobu podróżowania. Posiedziałem w Internecie, poczytałem, odpaliłem Photoshopa i przygotowałem małą niespodziankę dla mojej dziewczyny. Do walizki podrzuciłem jej kartkę z informacją, że w Cieszynie ukryty został skarb. Nie będę zdradzał Wam kolejnych etapów, ale chodziliśmy wspólnie po mieście, ja sprytnie podrzucałem następne wskazówki w różnych miejscach, a moja dziewczyna rozwiązywała kolejne zadania, aby ostatecznie znaleźć skarb na Wieży Piastowskiej.
W ten sposób zwiedzanie stało się grą i zabawą. Tak niewiele trzeba, żeby nadać swojemu podróżowaniu innego wymiaru : )
Cieszyn mnie ucieszył
Tak jak Wam pisałem – Cieszyn został przeze mnie odczarowany. Ładne uliczki, knajpki pełne ludzi, bogata historia – naprawdę świetnie się bawiłem. Po weekendzie stwierdziłem, że Cieszyn to idealne miasto do tego, żeby osadzić w nim akcję jakiejś powieści czy serialu : )
Tak w wielkim skrócie – co warto zobaczyć i co podobało mi się w Cieszynie:
- Rotunda św. Mikołaja – Każdy z Was kojarzy ją z banknotu 20-złotowego. Fotka wszystko wyjaśnia. Żeby do niej wejść, trzeba otrzymać specjalny klucz. Fajne uczucie, jak otwiera się wielkie wrota samemu. W powietrzu jakby unosiła się magia, dzięki której można przeżyć chwilę tajemniczości. To jeden z najstarszych budynków w Polsce. Ciekawostka i odkrycie – chciałem to zdjęcie lekko obrobić w Photoshopie. Otwieram zdjęcie a tu nie da się! Dostałem informacje: ” „Banknoty i zapobieganie fałszerstwom. Reprodukowanie wizerunków banknotów we wszystkich krajach podlega pewnym ograniczeniom”. Jakie to komputery mądre! : )
- Winiarnia u Czecha – Zostawiłem tam pół miliona dolarów. Takie dobre jedzenie, że opanować się nie mogłem. Do tego świetne czeskie piwo lane pół na pół – jedna warstwa ciemnego, druga warstwa jasnego piwa. No i gruba piana.
- Cieszyńska Wenecja – no dobra, ta Wenecja to trochę za duże słowo, ale małe budyneczki wyglądają dość klimatycznie.
- Wieża Piastowska – a z niej piękny widok na okolice.
- Granica. Idziesz, przechodzisz przez most i jesteś w innym kraju. Gdyby nie znak, nawet nie wiedziałbym, że właśnie przekroczyłem granicę.
Cieszyn jest miastem z jeszcze nieodkrytym potencjałem. Pozwolił mi trochę odpocząć, nabrać świeżego spojrzenia na wiele rzeczy.
2 dni bez komputera w małej podróży sprawiły, że znów to czuję – znów czuję, jakby ktoś dosypywał mi czegoś do śniadania, bo wszystko chce mi się robić i wszystko mnie cieszy : )


KOMENTARZE CZYTELNIKÓW