Jak smakuje skorpion?
Na początku tego roku byłem w Tajlandii. Wrzuciłem wtedy fotkę skorpiona i napisałem, że jak pod zdjęciem będzie 500 lajków, to go zjem. Potem wróciłem do Polski, o temacie zapomniałem i ostatnio ktoś wyciągnął to w komentarzu ; )
Zostawiłem go sobie na ostatnie dni. Kupiłem i pół wieczoru z nim chodziłem, bo nie mogłem się przełamać. Nie jestem specjalistą w jedzeniu obrzydliwych rzeczy, ale też lubię takie wyzwania i podejmuję je czasem z czystej ciekawości.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że skorpiony na Khao San Road w Bangkoku to typowa atrakcja dla turystów, ale to nie zmienia faktu, że chciałem go spróbować. W końcu przyszedł czas próby…
Jak smakował?
Trudno powiedzieć. Był lekko słony, ale nie skupiałem się na smaku, tylko na tym, żeby szybko go przełknąć. Myślałem, że połknę to raz-dwa, ale skorpion ma taką chrupiącą konsystencję, że za cholerę nie mogłem go przemielić.
Nie był niedobry. Myślę, że gdyby ktoś mi go podał w bułce z musztardą i ketchupem, nie mówiąc, że to skorpion, to pewnie jeszcze wołałbym dokładkę. To świadomość, że jem obrzydliwego skorpiona, sprawiała, że miałem lekki odruch wymiotny i było to nieprzyjemne. Ostatecznie musiałem zapić piwem, bo nie chciało mi to przejść przez gardło.
I co Ci po tym? : )
Zaraz ktoś zapyta: no i po co to żarłeś? Odpowiedź jest prosta. Jadłem z czystej ciekawości. W imię własnych badań w moim własnym laboratorium zwanym umysłem i organizmem. Teraz już wiem, jak smakuje skorpion.
Raz w Mongolii zostałem zaproszony przez sąsiadów do jurty na ich przysmak – wnętrzności konia. Wszedłem z kumplem, usiedliśmy, spojrzeliśmy i blokada. Choć kolega też Mongoł, to stwierdził, że nawet on nie może. Wzięliśmy do rąk ubrudzone w tłuszczu noże, odcięliśmy kawałek – rozciągało się to jak guma. Przyłożyłem do ust i poczułem smród. Włożyłem do buzi i szybko przełknąłem. W oczach pojawiły mi się łzy…
Spojrzałem na gospodarza, na jego twarzy pojawił się ciepły uśmiech. Gestem pokazał, żebym wziął więcej, żebym sobie nie żałował.Zasłoniłem się wymyślonymi na szybko zażywanymi lekami, które nie pozwalają na jedzenie w dużych ilościach jelit konia. Ale skoro już temat został poruszony, skorpion dawno się przetrawił, to widzę pole do fajnej dyskusji.
KOMENTARZE CZYTELNIKÓW