Szukanie skarbów
Nurkowanie to rzecz, która kręciła mnie, odkąd nauczyłem się pływać. Pamiętam jak pierwszy raz w życiu udało mi się przepłynąć pod wodą cały 25 metrowy basen. Zawsze chciałem spróbować nurkowania.
Kilka lat temu zrobiłem kurs podstawowy, który pozwala mi nurkować do 18 metrów. Jakiś czas temu, od mojego ostrowieckiego Klubu Deep&High, dostałem możliwość zrobienia kolejnych stopni. Docelowo, będę „Advanced Open Water” i będę mógł nurkować do 42 metrów. Będę miał uprawnienia na specjalny suchy skafander, nurkowanie głębinowe, nocne, orientację pod wodą i wraki. Te wraki kręcą mnie najbardziej. Wszystko oczywiście pod warunkiem, że nauczę się to robić dobrze.
W ostatni weekend byłem na dwudniowych manewrach w Jaworznie i dostałem porządnie po dupie. Sebastian – mój instruktor – nie bawi się ze mną. Szkolę tę pieprzoną pływalność i jak tylko ruszam z lenistwa rękami, to od razu ściąga mi maskę. Dostaję pod wodą niezły wycisk.
Mam też różne zadania do wykonania. Przykładowo, dostałem kompas i miałem odnaleźć wrak samolotu. Przepłynąłem gdzieś obok niego i za cholerę znaleźć nie mogłem. Adrenalinę poczułem podczas pierwszego nurkowania nocą. Nic nie widać! Jak na moment przestałem widzieć lampy chłopaków to od razu panika.
Jeszcze sporo pracy przede mną. Podstawa to pływalność. Największym problemem jest dla mnie mnogość różnych urządzeń. Tu trzeba pilnować właściwej głębokości, tutaj kompas i odpowiedni kierunek, przeciekająca maska, komputer – wszystko na raz. Dosłownie jak w życiu! Jak to ogarnąć w tym samym czasie?
Poznanie tego wszystkiego trochę mi zajmie, dlatego nurkowanie będzie się tu przewijało przez kilka najbliższych miesięcy.
Aha – i szukam skarbu. Na pewno gdzieś tam jest skarb! I jego znalezienie będzie moim wyzwaniem na kilka najbliższych miesięcy.
KOMENTARZE CZYTELNIKÓW