Rysiek „Bury” Denisiuk to jedna z bieszczadzkich legend. Gwarantuje Wam, że nikt tak pięknie nie opowiada o tych górach jak on. Zapraszam na trzeci, ostani film z bieszczadzkiej serii.
Burego spotkałem podczas swojego pierwszego wyjazdu w Bieszczady. Siedzieliśmy wtedy przy ognisku i przez kilka godzin słuchaliśmy jego opowieści, wpatrując się w skaczące w ognisku płomienie. Gdy Bury dosiada się do ogniska, wszyscy milkną, bo wiedzą, że za chwilę popłyną ciekawe historie, które potrafią wręcz zahipnotyzować i zmusić do refleksji.
W Bieszczady przyjechał w latach pięćdziesiątych. Jak sam mówi – te góry zawsze go sympatycznie przyjmowały, zawsze znajdował w nich spokój i przede wszystkim nigdy go nie zawiodły. Jest z nimi mocno związany i gdyby miał urodzić się ponownie, to od dziecka związałby się właśnie z tym miejscem.
Prowadzi różne imprezy, promuje i sławi Bieszczady, robi prelekcje na temat ikon, rzeźbi i śpiewa. Opowiada o ikonach w pracowni ikon w Cisnej. Odwiedziliśmy jego dom i przy okazji zobaczyliśmy pracownię na poddaszu. To znane miejsce. Ikony z Cisnej ma papież Franciszek czy sekretarz watykański. Poleciały też do Irkucka, Japonii czy na Antypody. Zdjęcia zostawiam Wam poniżej, choć wkrótce chyba napiszę osobny tekst o ikonach.
Bieszczady od zawsze były azylem dla osób zmęczonych życiem w mieście. Przyjeżdzali tutaj też ludzie, którzy nie zawsze byli w porządku z prawem, a te góry dawały im schronienie. Bo w Bieszczadach nikt nie pytał, kim jesteś i co zrobiłeś, tylko co potrafisz.
Dla Burego Bieszczady to miejsce, w którym zostanie już na zawsze. Kiedyś wyjechał na 6 lat, a mimo wszystko wrócił. I góry te przyjęły go z otwartymi ramionami jako syna marnotrawnego.
Zakończenie bieszczadzkiej serii
To niestety ostatni film z serii. W ramach projektu, który zrealizowaliśmy razem z Damianem Pszonakiem, powstały trzy wywiady z ludźmi, którzy „rzucili wszystko i wyjechali w Bieszczady”. Jeżeli nie widzieliście poprzednich filmów, koniecznie to nadróbcie. Linki pozostawiam poniżej:
- Wywiad z Alą, która z dnia na dzień spakowała plecak i wyjechała w Bieszczady
- Rozmowa z Sebastianem, który pod wpływem impulsu przeprowadził się w Bieszczady i prowadzi Bacówkę pod Honem
Kończąc tę serię, chciałbym też bardzo podziękować marce Jeep, bez której ten projekt nie mógłby się odbyć. Bardzo dziękuję za wsparcie, zaufanie i wolną rękę. Rzadko zdarzają się firmy, z którymi tak dobrze można się dogadać i które dają mi kompletną wolność w tworzeniu. To naprawdę świetna sprawa.
A Wam, Drodzy Czytelnicy, dziękuję za tak ciepłe przyjęcie serii. Tego typu filmy realizowaliśmy pierwszy raz w życiu. Nie miałem nigdy doświadczenia „reportażowego” i nie byłem pewny, jak to wyjdzie. Ilość pozytywnych komentarzy przekroczyła jednak wszelkie oczekiwania. Pierwszy film z serii został wyświetlony ponad 40 tys. razy i udostępniony przez prawie 400 osób na samym Facebooku. Na youtubie obejrzało go ponad 30 tys. osób. Żaden inny materiał nie miał tak pozytywnego odbioru. Oczywiście to tylko liczby, ale jest to pewnego rodzaju forma uznania dla twórców, więc razem z Damianem bardzo Wam dziękujemy. To naprawdę dodaje skrzydeł do dalszego tworzenia i realizowania odważnych pomysłów.
KOMENTARZE CZYTELNIKÓW