Same Dobre Rzeczy – s02e06

Okiennik Wielki

Minął kolejny miesiąc. Czas więc na podsumowanie czerwca. Tradycyjnie, podsumowuje co dobrego i ciekawego się u mnie działo oraz pokazuje Wam ciekawe filmy lub książki, na które natrafiłem. No to lecimy!

 

Słowo wstępu, dla tych, którzy są tu pierwszy raz lub po prostu nie są na bieżąco. Same Dobre Rzeczy to seria wpisów z podsumowaniem miesiąca. Zbieram w nim ciekawe i przyjemne rzeczy, które wydarzyły się w minionym miesiącu. Czasem są to rzeczy wielkie (np. podróże), a czasem małe drobnostki. Na co dzień nie zauważamy, ile ciekawych rzeczy w naszym życiu się dzieję. Takie zatrzymanie się i zrobienie podsumowania pomaga mi spojrzeć na moje życie szerzej i docenić TO CO MAM.

Serię podsumowań robiłem już w latach poprzednich. W 2018r. zrobiłem sobie przerwę i teraz wracam do gry. Można więc powiedzieć, że to drugi sezon. Co ciekawe, sporo osób do mnie pisało, że lubili tę serię i chcieliby powrotu (serio, napisało jakieś 5-10 osób, a to już dużo). Ja też ją lubiłem, bo pisanie tych wpisów sprawia dużo przyjemności i jest po prostu lekkie.

Teraz, oprócz ciekawych aktywności z danego miesiąca, postaram się także podzielić z Wami jakimś filmem, serialem lub książką z danego miesiąca.

Wymyśliłem sobie, że wpisy będę numerował podobnie jak seriale, bo czasem sobie myślę, że moje życie to trochę taki serial, który sam reżyseruje.

Co ciekawego działo się w czerwcu?

Czerwiec był mega fajnym miesiącem. I jest dowodem na to, że właśnie warto „monitorować” te małe rzeczy. Mam swoją metodę przygotowywania tych zestawień, która działa tak, że przeglądam galerie zdjęć w telefonie z danego miesiąca. Zazwyczaj, gdy dzieje się coś ciekawego to robię jakieś zdjęcie i w ten sposób, mogę sprawdzić co dobrego działo się w danym czasie. Nie sądziłem, że w czerwcu było tego aż tak dużo! Lećmy więc :)

Wycieczka na Jurę. 1 czerwca, w dzień dziecka pojechaliśmy z Olą na wycieczkę samochodową po Jurze. To był totalny spontan, który przerodził się w świetnie spędzony czas. Odwiedziliśmy miejscówkę, o której powiedział mi kiedyś Jeremiasz. Nie wiedziałem, że są takie skały w Polsce, i to w dodatku godzinę drogi od Krakowa. Zerknijcie na fotkę i sami wybierzcie się kiedyś, żeby zobaczyć Okiennik Wielki :)

Okiennik Wielki Voucher na lot szybowcem. Pewnego dnia zapukał do mych drzwi listonosz i przyniósł małą paczkę. A w niej….voucher na lot szybowcem od Prezent Marzeń. Skakam z radości, bo szybowce mnie po prostu fascynują. Za dzieciaka interesowałem się lotnicwem (a czym ja się nie intetesowałem?) i przeczytałem książkę „Góra czterech wiatrów”. Wymyśliłem sobie wtedy, że kiedyś uniosę się w powietrzu właśnie w ten sposób.

Teraz muszę więc znaleźć wolny termin i umówić się na lot w krakowskim aeroklubie.  Na swojej liście marzeń mam też pozycję pt. “kurs szybowcowy”, więc wiem, że kiedyś przyjdzie taki moment w życiu, że okiełznam to latanie. A na razie sprawdzę czy w ogóle spodoba mi się taka zajawka (choć jest to pytanie retoryczne, bo jestem pewien, że będę chcial więcej). Zdam Wam relacje, jak już uniosę się w przestworza.

Pokazy lotnicze. Jak już poruszyliśmy temat latania to jeszcze jedna rzecz. W jeden z weekendów, w Krakowie odbywał się Małopolski Piknik Lotniczy. A że mieszkam w okolicy Parku Lotników to samoloty latały mi dosłownie nad dachem. Znów na spontana, znów na szybko wybraliśmy się na pokazy. Załapaliśmy się na końcówkę, ale i tak było na co popatrzeć.

Jezioro Rożnowskie + noc w hamaku. Jednego dnia, późnym popołudniem wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy nad Jezioro Rożnowskie. Przetestowaliśmy hamak turystyczny, taki co to szybo rozwiesza się pomiędzy drzewami i można w nim spać. Świetna rzecz!

Niedziela nad Wisłą. Marzyłem o takim popołudniu. Rower + koc + jedzenie + książka. Już nie pamiętam, kiedy tak miałem. Żyjemy w czasach, w której tego typu piknikowanie to luksus. To po prostu było popołudnie króla życia.

Odwiedziny w domu. Pojechałem do Ostrowca. Odpocząłem i posiedziałem w domu. Pojeździłem też oczywiście na jamaszce. Nie pamiętam, kiedy coś mnie tak relaksowało i wprowadzało w dobry nastrój jak przejażdżki na motocyklu.

Obejrzane w czerwcu:

Spacer po linie Spacer po linie. Film opowiada historię Johnnego Casha – gwiazdy muzyki country. Poznajemy jego życie od dzieciństwa, aż po szczyt kariery. Film ma co prawda typową „budowę” fabuły (trudne dzieciństwo, ciężki początek kariery, później sukces i nowe problemy itp.) ale oglądało się całkiem przyjemnie.

Zaciekawiła mnie też sama postać Johnegoo Casha. Chcę posłuchać więcej, bo muzyka bardzo mocno wpada w moje ucho, a nóżka sama zaczyna tupać ;)

Przeczytane w czerwcu:

Żmijowisko – W. Chmielarz. Świetna odskocznia od książek biznesowych, podróżniczych i poradnikowych, których czytam najwięcej. Thriller w polskim wydaniu, który wciągnął mnie po uszy. Już dawno żadna książka nie pochłonęła mnie aż tak mocno.

„Grupa trzydziestolatków, przyjaciół ze studiów, co roku wyjeżdża wspólnie ze swoimi rodzinami na wakacje. Tym razem trafiają do zagubionej wśród jezior i lasów agroturystyki w niewielkiej wsi Żmijowisko. Sielankowa atmosfera zmienia się w koszmar, gdy jedna z córek nagle znika. Jest alkohol, są narkotyki. A także skrywane od lat urazy, dawne uczucia i wzajemne pretensje. Podczas jednej z mocno zakrapianych imprez ktoś kogoś prawie topi. Wywiązuje się kłótnia, podczas której otwierają się dawne rany. Następnego dnia córka jednej z par, piętnastoletnia Ada, znika. Pomimo poszukiwań nikomu nie udaje się jej odnaleźć. Rozpływa się w powietrzu”.

Świetnie się to czytało, choć zakończenie lekko mnie rozczarowało. Ale może dlatego, że moje przypuszczenia się nie sprawdziły i pozwoliłem się autorowi zrobić w bambujo? :) Polecam bardzo mocno.

No i taki właśnie był czerwiec!

https://zyciejestpiekne.eu/wp-content/uploads/michalmaj-03.jpg

Dzięki za przeczytanie wpisu. Będę wdzięczny, jeżeli udostępnisz do innym w social media lub napiszesz poniżej w komentarzach, co o tym myślisz. Twoje zaagnażowanie naprawdę dużo dla mnie znaczy.

Michał Maj podpis

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW