Jak działem się w 2016r.?

Ho ho ho! Święta i Nowy Rok już bardzo blisko. Czas więc na tradycyjne już podsumowanie roku. Działo się u mnie naprawdę dużo!

Dlaczego warto robić podsumowania?

Gdy zaczynałem pisać ten tekst, to pomyślałem sobie, że w tym roku było jakoś tak mniej ciekawie. Musiałem przejrzeć archiwum bloga, żeby odkryć, ile epickich rzeczy wydarzyło się w ciągu ostatnich 12 miesięcy.

Właśnie dlatego warto robić różnego rodzaju podsumowania. Na co dzień nie zauważamy tego, co dzieje się wokół. Dopiero gdy spojrzymy wstecz z szerszej perspektywy, to widzimy ciekawe wydarzenia i wyjątkowe chwile, które sprawiają, że Życie Jest Piękne.

Gdy zakładałem blog, miał on być moim „motywatorem” do aktywnego i odważnego życia. Od lat staram się żyć ciekawie i godzić to z codziennymi obowiązkami. Wydawało mi się, że 2016 r. był „taki sobie”, ale gdy spisałem na kartce epickie chwile, zdałem sobie sprawę, jak dużo się działo!

Co działo się ciekawego u mnie w tym roku?

  • Wydarzeniem numer jeden dla mnie było wydanie książki. Napisanie jej wymagało ode mnie dobrej organizacji, ogromu pracy i swego rodzaju pokory. Książka przyniosła dużo dobrych rzeczy: gratulacje od znajomych, słowa pochwały, ciepłe recenzje. No, bez wątpienia jest to wyjątkowe przeżycie. Myślę, że to nie ostatnia moja książka. Będą następne, jeszcze lepsze. Na kolejną mam już pomysł!
  • Drugim, wyjątkowym wydarzeniem był skok ze spadochronem, który dostałem w prezencie urodzinowym od przyjaciół. Bałem się jak cholera, a skakało się genialnie. Tym samym spełniłem kolejne z moich marzeń i wykreśliłem je ze swojej listy.

01

Czas na podróże. W tym roku zabrakło mi większego wyjazdu. Obiecaliśmy sobie z Brysią, że odkładamy pieniądze na dłuższą podróż, dlatego zrezygnowaliśmy z wyjazdu np. do Azji. Odbijemy to sobie w 2017 r. 3-miesięczną podróżą do Meksyku. Mimo to, odwiedziłem kilka krajów bliżej Polski – i w sumie, to też świetnie się bawiłem.

  • Byłem w Walencji, gdzie na zaproszenie Toyoty testowałem nowego Priusa. Super sprawa, bo w Polsce było wtedy zimno i nieprzyjemnie, a ja miałem okazję wyskoczyć na weekend do Hiszpanii, złapać trochę słońca i zwiedzić piękne miasto świetnym samochodem.
  • Wybrałem się do Szwajcarii. Dwa razy! Pierwszy raz samemu pojechałem odwiedzić Brysię, która na 3 miesiące wyemigrowała do Zurychu. Drugim razem, również z Toyotą, wybrałem się na Targi Motoryzacyjne w Genewie. Zaraz po targach, zapakowaliśmy się w Toyotę RAV4 i ruszyliśmy w góry, do miejscowości Gstaad. Trafiliśmy na piękną, białą zimę. Miałem też okazję pierwszy raz w życiu spróbować nart biegowych.
  • Zaraz po powrocie ze Szwajcarii, razem ze szwagrami wybraliśmy się starym busem ogórkiem do Czech. Miał być co prawda Berlin, ale tak się złożyło, że nasz 25-letni busik nie dawał rady. Musieliśmy spontanicznie zmienić plany, bo do Berlina nie dotarlibyśmy. Hej przygodo!
  • Byłem jeszcze na Ukrainie, we Lwowie. Miasto, które oczarowało mnie swoim klimatem i które gorąco wszystkim polecam. Lwów jest tak blisko i jest w nim tak tanio, że po prostu trzeba się do niego wybrać! W drodze powrotnej wstąpiliśmy jeszcze na kilka dni w Bieszczady, gdzie obcowaliśmy z naturą, spacerowaliśmy i oglądaliśmy zachody słońca..
  • No i jeszcze zapomniałem o wyjeździe do Budapesztu, który też ma swój urok i jest warty zobaczenia.
13

Fot. Michał Śliwiński

Fot. Michał Śliwiński

Fot. Michał Śliwiński

valencia01trip-78bieszczady02Oprócz tych wyjazdów co jakiś czas organizowałem sobie mikroprzygody. To mniejsze wypady i aktywności, które zazwyczaj były krótkie, ale intensywne i ciekawe. Myślę, że w 2017 r. tych mikroprzygód będzie więcej, bo mam na nie pewien pomysł. To świetna odpowiedź dla tych, którzy nie mogą pozwolić sobie na długi wyjazd, a chcieliby zrobić coś ciekawego.

  • Wypady w góry. Oprócz wspomnianych Bieszczad, w tym roku zorganizowaliśmy z czytelnikami wyjazd na wschód słońca na Radziejowej. Ruszyliśmy z Krakowa wcześnie rano, wieczorem ognisko, pobudka w środku nocy i śniadanie o wschodzie słońca na Radziejowej. Było genialnie! Oprócz tego wybrałem się też w Gorce, Pieniny i w Beskid Śląski. Kraków ma tę piękną zaletę, że wsiadasz w samochód i kilkadziesiąt minut później jesteś w górach
  • Po raz kolejny wybrałem się na Woodstock. Impreza ta ma stałe miejsce w moim kalendarzu – jeżdżę co roku, żeby odpocząć, poszaleć i nabrać trochę dystansu do życia.Zwiedziłem też Świętokrzyskie – moje rodzinne województwo.
  • Zrealizowałem ciekawy wpis, w którym nie tylko pokazałem piękne świętokrzyskie dworki, ale także przybliżyłem Wam życie ziemiaństwa. Przy okazji odkryłem bardzo ładny zakątek Polski, Ponidzie, gdzie pierwszy raz w życiu pływałem… kajakiem : )
  • Pokazałem także Kraków z innej perspektywy. Odnalazłem miejsca mroczne i tajemnicze. Natrafiłem na historie z dreszczykiem emocji i właśnie to opowiedziałem Wam we wpisie. To jest według mnie najlepszy wpis na blogu w kategorii „Podróże” jaki kiedykolwiek powstał. Tego typu materiały chciałbym realizować częściej.
  • Biegałem. Nie tak dużo jak w latach poprzednich, ale nie porzuciłem tego całkowicie. W maju po raz kolejny wziąłem udział w Cracovia Maratonie. W październiku natomiast pobiegłem w Runmageddonie, gdzie styrałem się jak świnia : )

Ognisko na Radziejowejrunmageddon01AgroPark - Dworek pod Lipąponidzie06Dziej się

Kurczę, myślę sobie, że ten 2016 był całkiem niezłym rokiem. Do tego trzeba dodać, że cały czas prowadziłem firmę, odkładałem pieniądze na meksykańską podróż, która czeka mnie już na początku nowego roku, pisałem blog i prowadziłem normalne „życie towarzyskie” : )

I choć teraz, pod koniec roku, czuję się trochę zmęczony, to myślę sobie, że było warto. Warto się starać, warto próbować nowych rzeczy, warto wstawać każdego dnia i sprawiać, że nasze życie jest odrobine lepsze.

Nie zawsze jest łatwo. Wiele planów nam nie wychodzi, bo życie czasem rzuca kłody pod nogi, ale jeżeli każdego dnia będziemy robić krok do przodu, to w perspektywie całego roku wydarzy się wielka zmiana.

Życzę Wam wesołych, spokojnych Świąt, a w 2017 r. dużo energii do dziania się! : )

https://zyciejestpiekne.eu/wp-content/uploads/michalmaj-03.jpg

Dzięki za przeczytanie wpisu. Będę wdzięczny, jeżeli udostępnisz do innym w social media lub napiszesz poniżej w komentarzach, co o tym myślisz. Twoje zaagnażowanie naprawdę dużo dla mnie znaczy.

Michał Maj podpis

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW